[Lyric] Awans z robaka na klienta (Vater Yester)

[Verse 1]
Awans z robaka na klienta
Zamiast nogi wyrasta mi ręka
Awans z robaka na klienta
Zamiast nogi - ręka
Awans z klienta na pacjenta
Zamiast dupy - szczęka
Awans z rybaka na luzaka
Zamiast sieci - szmata
Awans z fizola na psychola
Zamiast główki - dętka
Awans z premiera na agenta
Zamiast stołka renta

[Chorus]
Ale nikt mnie nie dogoni
Bo kupię sobie parę słoni wyścigowych
No i nikt mnie nie dogoni
Bo kupię sobie parę słoni i na nich będę spieprzał

[Verse 2]
Katowice, Katowice
Popierdala górnik z biczem
W Ałma-Acie, Ałma-Acie
Popierdala Mongoł z batem
San Francisco, San Francisco
Popierdala bokser Nyską
Nie z bokserem te numery
Rozpierdolą go z giwery
[Chorus]
Ale nikt mnie nie dogoni
Bo kupię sobie parę słoni wyścigowych
No i nikt mnie nie dogoni
Bo kupię sobie parę słoni i na nich będę spieprzał

[Verse 3]
W Mozambiku, Mozambiku
Popiеrdala para dzików
Jeden czarny, drugi niski
Zamiast ryjów dwa pociski
Ułan Bator, Ułan Bator
Popierdala aligator
Rzygnął w lеwo, rzygnął w prawo
Zakrztusił się kawą

[Chorus]
Ale nikt mnie nie dogoni
Bo kupię sobie parę słoni wyścigowych
No i nikt mnie nie dogoni
Bo kupię sobie parę słoni i na nich będę spieprzał