Chcę kłaść na chleb więcej niż jeden plasterek
Próbowałaś uśmiercić we mnie nadzieję
Zawsze byłem uczulony na brak kaski
Dlatego poproszę teraz o wielki gotówki zastrzyk!
[Refren]
To koniec twoich rządów, podła suko bez litości
Już nie będę więcej płakał z pierdolonej bezsilności!
Chcę dla moich bliskich szczęścia, beztroski
A póki co jesteśmy głodni, a nie przy kości
Jako dzieciak nic nie mogłem zrobić, rozkmiń
Teraz jestem już dorosły, twój czas się skończył
Zarobię tu trochę forsy dla mamy i siostry
I znikniesz z naszego życia, będziemy wolni
[Zwrotka 1]
Nie wiem gdzie cię poznałem, wiem że bardzo dawno temu
Od małego miałem przez ciebie całą masę problemów
Wszedłem w związek lekkomyślnie, a może wręcz nieświadomie
I płacę za to do dzisiaj w twe brudne, zniszczone dłonie
Choć nikt cię nie zapraszał, zamieszkałaś razem z nami
I jak najgorszy pasożyt, zaczęłaś nam mącić w głowie
Zaczęły znikać pieniądze, zatrzęsłaś fundamentami
Zrobiło się nieciekawie i było już coraz gorzej
Gdy robiłem zakupy zawsze patrzyłaś przez ramię
Zamiast kupować dobre, zmuszałaś by kupić tanie
Więc łachy, nie ubranie, nosiłem jak jakiś błazen
Się gównem faszerowałem, ty zwałaś to oszczędzaniem
Nie poszedłem na uro, bo nie stać było na prezent
Dziewczynka, mam nadzieję, nie wzięła tego do siebie
Ale tkwi to w mojej głowie, do dziś nie mogę zapomnieć
Jak śmiechu dzieci z tego, że mam za krótkie spodnie
Prosiłem kiedyś "daj" błagalnie wyciągając ręce
Odpowiedziałaś "die" próbując wbić mi sztylet w serce
[Refren]
Lecz to koniec twoich rządów, podła suko bez litości
Już nie będę więcej płakał z pierdolonej bezsilności!
Chcę dla moich bliskich szczęścia, beztroski
A póki co jesteśmy głodni, a nie przy kości
Jako dzieciak nic nie mogłem zrobić, rozkmiń
Teraz jestem już dorosły, twój czas się skończył
Zarobię tu trochę forsy dla mamy i siostry
I znikniesz z naszego życia, będziemy wolni
[Zwrotka 2]
Chciałem od życia trochę więcej, dawałaś mniej
Chciałem zobaczyć w końcu tęczę, widziałem deszcz
Chciałem zrozumieć czemu wiecznie prześladujesz mnie
I zrozumiałem, że gorsza od ciebie jest tylko śmierć
Ile jeszcze będziesz dręczyć moją niewinną rodzinę
W sumie nie wiem co tu robisz, toż to "Wszystkie moje byłe"
W tym przypadku, muszę przyznać, to myślenie życzeniowe
Ale to pora topora, właśnie idę ściąć ci głowę
Nie chcę bluzy z dolarami, którą noszę od lat wielu
Którą znają ziomy z gimby i ze studiów i z liceum
Nie chcę siedzieć w kurtce w zimie, nie włączać kaloryferów
Nie chcę już czarnych skarpetek, nawet wstyd mi mówić czemu
Nie chcę chujowych jogurtów o 20 groszy tańszych
Nie chcę czekać biernie na dzień aż mnie kurwa zmiecie z planszy
Nie chcę depresji u bliskich, nie chcę syndyka i franków
No i błagam - nigdy więcej pierdolonego hazardu
Nie chcę bólu, nie chcę smutku, nie chcę łez i nie chcę biedy
Nie chcę ciebie jednym słowem, teraz ja przejmuję stery
[Refren]
Bo to koniec twoich rządów, podła suko bez litości
Już nie będę więcej płakał z pierdolonej bezsilności!
Chcę dla moich bliskich szczęścia, beztroski
A póki co jesteśmy głodni, a nie przy kości
Jako dzieciak nic nie mogłem zrobić, rozkmiń
Teraz jestem już dorosły, twój czas się skończył
Zarobię tu trochę forsy dla mamy i siostry
I znikniesz z naszego życia, będziemy wolni
Próbowałaś uśmiercić we mnie nadzieję
Zawsze byłem uczulony na brak kaski
Dlatego poproszę teraz o wielki gotówki zastrzyk!
[Refren]
To koniec twoich rządów, podła suko bez litości
Już nie będę więcej płakał z pierdolonej bezsilności!
Chcę dla moich bliskich szczęścia, beztroski
A póki co jesteśmy głodni, a nie przy kości
Jako dzieciak nic nie mogłem zrobić, rozkmiń
Teraz jestem już dorosły, twój czas się skończył
Zarobię tu trochę forsy dla mamy i siostry
I znikniesz z naszego życia, będziemy wolni
[Zwrotka 1]
Nie wiem gdzie cię poznałem, wiem że bardzo dawno temu
Od małego miałem przez ciebie całą masę problemów
Wszedłem w związek lekkomyślnie, a może wręcz nieświadomie
I płacę za to do dzisiaj w twe brudne, zniszczone dłonie
Choć nikt cię nie zapraszał, zamieszkałaś razem z nami
I jak najgorszy pasożyt, zaczęłaś nam mącić w głowie
Zaczęły znikać pieniądze, zatrzęsłaś fundamentami
Zrobiło się nieciekawie i było już coraz gorzej
Gdy robiłem zakupy zawsze patrzyłaś przez ramię
Zamiast kupować dobre, zmuszałaś by kupić tanie
Więc łachy, nie ubranie, nosiłem jak jakiś błazen
Się gównem faszerowałem, ty zwałaś to oszczędzaniem
Nie poszedłem na uro, bo nie stać było na prezent
Dziewczynka, mam nadzieję, nie wzięła tego do siebie
Ale tkwi to w mojej głowie, do dziś nie mogę zapomnieć
Jak śmiechu dzieci z tego, że mam za krótkie spodnie
Prosiłem kiedyś "daj" błagalnie wyciągając ręce
Odpowiedziałaś "die" próbując wbić mi sztylet w serce
[Refren]
Lecz to koniec twoich rządów, podła suko bez litości
Już nie będę więcej płakał z pierdolonej bezsilności!
Chcę dla moich bliskich szczęścia, beztroski
A póki co jesteśmy głodni, a nie przy kości
Jako dzieciak nic nie mogłem zrobić, rozkmiń
Teraz jestem już dorosły, twój czas się skończył
Zarobię tu trochę forsy dla mamy i siostry
I znikniesz z naszego życia, będziemy wolni
[Zwrotka 2]
Chciałem od życia trochę więcej, dawałaś mniej
Chciałem zobaczyć w końcu tęczę, widziałem deszcz
Chciałem zrozumieć czemu wiecznie prześladujesz mnie
I zrozumiałem, że gorsza od ciebie jest tylko śmierć
Ile jeszcze będziesz dręczyć moją niewinną rodzinę
W sumie nie wiem co tu robisz, toż to "Wszystkie moje byłe"
W tym przypadku, muszę przyznać, to myślenie życzeniowe
Ale to pora topora, właśnie idę ściąć ci głowę
Nie chcę bluzy z dolarami, którą noszę od lat wielu
Którą znają ziomy z gimby i ze studiów i z liceum
Nie chcę siedzieć w kurtce w zimie, nie włączać kaloryferów
Nie chcę już czarnych skarpetek, nawet wstyd mi mówić czemu
Nie chcę chujowych jogurtów o 20 groszy tańszych
Nie chcę czekać biernie na dzień aż mnie kurwa zmiecie z planszy
Nie chcę depresji u bliskich, nie chcę syndyka i franków
No i błagam - nigdy więcej pierdolonego hazardu
Nie chcę bólu, nie chcę smutku, nie chcę łez i nie chcę biedy
Nie chcę ciebie jednym słowem, teraz ja przejmuję stery
[Refren]
Bo to koniec twoich rządów, podła suko bez litości
Już nie będę więcej płakał z pierdolonej bezsilności!
Chcę dla moich bliskich szczęścia, beztroski
A póki co jesteśmy głodni, a nie przy kości
Jako dzieciak nic nie mogłem zrobić, rozkmiń
Teraz jestem już dorosły, twój czas się skończył
Zarobię tu trochę forsy dla mamy i siostry
I znikniesz z naszego życia, będziemy wolni
( Raben )
www.ChordsAZ.com