Chciałem tylko żyć
Ale chyba jest za trudno
Na nas przyjdzie czas
Ale czasem jest za późno
Znów sprzedaje syf
Który odkupuje trumną
Zerwałem jej kwiatka
Na którym było gówno
Znów wydaje coś czego fizycznie się nie da
Znów wydaje coś czego chyba nawet nie mam
One nie wie ze to pale tak
Ze z płuc to mogę zbierać
Popękana głowa
Nie dam rady jej posklejać
Robię to co rok
Rąk to nawet tutaj nie ma
Ona to mi chyba tak na serio spadła z nieba
Choć nie miałem jak jej złapać
To robiłem to co trzeba
Choć poznała całą prawdę
To wierzyła ze się zmieniam
(To wierzyła ze się zmieniam)
Młody kors w jej ślepiach
Całe życie taki sam
Nekroman
Jak ziemia
W środku tylko strach
A zewnątrz trema
Ona przytula
Przytula mnie tak
Jak trzeba
Przytula jak trzeba
Wierzy ze się pozbieram
A Ja nie chce być inny
Proszę nie rób mi krzywdy
Z każdym ruchem boli wrzód
Ale to już nie jest straszne
Czuje się jak rak
Szczypcem jej obcinam maskę
Chyba boi się mnie już
A ja tylko ją pogłaszczę
Ona klei się jak miód
No i Spaja moją czaszkę
Znów ma brudne myśli
Bo nie jestem czysty
Rozpalone blizny
W mojej głowie czystki
Czystki
Tak jak trzeba
Przytula jak trzeba
Wierzy ze się pozbieram
A Ja nie chce być inny
Proszę nie rób mi krzywdy
Chyba przekazuje ból
Ej a W klatce mam purchawkę
A w jej oczach mam dwa palce
To był tylko jeden raz
A zostanie już na zawsze
Boje się ze to mi wyjdzie
Wiec do snu zostawiam lampkę
Znów ma brudne myśli
Bo nie jestem czysty
Rozpalone blizny
W mojej głowie czystki
Czystki
Ale chyba jest za trudno
Na nas przyjdzie czas
Ale czasem jest za późno
Znów sprzedaje syf
Który odkupuje trumną
Zerwałem jej kwiatka
Na którym było gówno
Znów wydaje coś czego fizycznie się nie da
Znów wydaje coś czego chyba nawet nie mam
One nie wie ze to pale tak
Ze z płuc to mogę zbierać
Popękana głowa
Nie dam rady jej posklejać
Robię to co rok
Rąk to nawet tutaj nie ma
Ona to mi chyba tak na serio spadła z nieba
Choć nie miałem jak jej złapać
To robiłem to co trzeba
Choć poznała całą prawdę
To wierzyła ze się zmieniam
(To wierzyła ze się zmieniam)
Młody kors w jej ślepiach
Całe życie taki sam
Nekroman
Jak ziemia
W środku tylko strach
A zewnątrz trema
Ona przytula
Przytula mnie tak
Jak trzeba
Przytula jak trzeba
Wierzy ze się pozbieram
A Ja nie chce być inny
Proszę nie rób mi krzywdy
Z każdym ruchem boli wrzód
Ale to już nie jest straszne
Czuje się jak rak
Szczypcem jej obcinam maskę
Chyba boi się mnie już
A ja tylko ją pogłaszczę
Ona klei się jak miód
No i Spaja moją czaszkę
Znów ma brudne myśli
Bo nie jestem czysty
Rozpalone blizny
W mojej głowie czystki
Czystki
Tak jak trzeba
Przytula jak trzeba
Wierzy ze się pozbieram
A Ja nie chce być inny
Proszę nie rób mi krzywdy
Chyba przekazuje ból
Ej a W klatce mam purchawkę
A w jej oczach mam dwa palce
To był tylko jeden raz
A zostanie już na zawsze
Boje się ze to mi wyjdzie
Wiec do snu zostawiam lampkę
Znów ma brudne myśli
Bo nie jestem czysty
Rozpalone blizny
W mojej głowie czystki
Czystki
( Mody Kors )
www.ChordsAZ.com