[Zwrotka]
Zanim odejdę, spiszę swój Testament
Moje słońce posiada inny blask
Od szczęścia dzieliła tylko krawędź
Z reguły tych, których kochasz widzisz tylko w snach
Przykre chwile chciałbym puścić w niepamięć
Myśli moje mają ten gorzki smak
Mam mieć coś na niby? Wolę nie mieć tego wcale
Ciężar dla duszy jest ciężki, jeśli dźwigasz go tu sam
Ostatnio duszę rozrywa zimna noc
Przez to czuję, że duchem stałem się
Słyszałem dzisiaj w głowie obcy głos
I powiedział, żebym wreszcie zniszczył wszystko to, co złe
Chociaż częściej teraz tuli mrok
Już spokojnie, nie martwi nowy dzień
Wyruszam w podróż, gdzie znajdę własny kąt
Osiągnę cel, towarzyszy tylko zew
Rany się goją, lecz pozostaną blizny
Wolę być sam, niż w marnym otoczeniu
Po latach pojąłem kim są ludzie bliscy
Nie chcij, żebym kiedyś przeszedł się po Twym sumieniu
Nie zależy, by puszczano mnie z playlisty
Dostałem dar, nie wiem skąd ani czemu
Przez to wszystko wzrok mój jest mglisty
Piszę od serca, by lżej było sercu
Człowieka wielkość poznasz po słowach
Z prawdziwością kojarz moją ksywę
W stronę światła, choć zmęczenie w nogach
Zatrzymać mnie? Dzisiaj jest to zbytnio nie możliwe
Nie sztuką krzyczeć, wiem, że ciężko jest mówić milczeniem
Sztuką odnaleźć ten spokój nawet w tym największym gniewie
Czym byłoby te życie bez panującego bólu?
Szczyty są po to by zdobywać je wychodząc z trudów
Nigdy więcej nie zabawisz się już moim kosztem
Teraz gdy coś robię ludzie nagle są koło mnie?
Pokonałem oceany, by pomocą służyć
W międzyczasie śmieciu nie przeskoczyłeś dla mnie kałuży
Nieszczere uśmiechy znam dobrze i to bez obawy
Wasze imiona? synonimy fałszu oraz zdrady
Kiedy znikam, zawsze wracam z podwojoną siłą
W cieniu ostrze wersy, nawet wrogom mym się to nie śniło
Upadłem po to, by narodzić się na nowo
Słowa bronią, na pohybel wrogom stoję z podniesiona głową
Nie musisz lubić, chce byś tylko mnie szanował
Choćby za to, ile serca wkładam w te muzykę chłopak
Mówią, że chudnę, że kilogram mego ciała znika
Trudno nie chudnąć, jak zostawiam taki styl na bitach
Nie dane było stale zagrzać mi jednego miejsca
Szukam drogi, by się wyrwać z tego piekła
Zanim odejdę, spiszę swój Testament
Moje słońce posiada inny blask
Od szczęścia dzieliła tylko krawędź
Z reguły tych, których kochasz widzisz tylko w snach
Przykre chwile chciałbym puścić w niepamięć
Myśli moje mają ten gorzki smak
Mam mieć coś na niby? Wolę nie mieć tego wcale
Ciężar dla duszy jest ciężki, jeśli dźwigasz go tu sam
Ostatnio duszę rozrywa zimna noc
Przez to czuję, że duchem stałem się
Słyszałem dzisiaj w głowie obcy głos
I powiedział, żebym wreszcie zniszczył wszystko to, co złe
Chociaż częściej teraz tuli mrok
Już spokojnie, nie martwi nowy dzień
Wyruszam w podróż, gdzie znajdę własny kąt
Osiągnę cel, towarzyszy tylko zew
Rany się goją, lecz pozostaną blizny
Wolę być sam, niż w marnym otoczeniu
Po latach pojąłem kim są ludzie bliscy
Nie chcij, żebym kiedyś przeszedł się po Twym sumieniu
Nie zależy, by puszczano mnie z playlisty
Dostałem dar, nie wiem skąd ani czemu
Przez to wszystko wzrok mój jest mglisty
Piszę od serca, by lżej było sercu
Człowieka wielkość poznasz po słowach
Z prawdziwością kojarz moją ksywę
W stronę światła, choć zmęczenie w nogach
Zatrzymać mnie? Dzisiaj jest to zbytnio nie możliwe
Nie sztuką krzyczeć, wiem, że ciężko jest mówić milczeniem
Sztuką odnaleźć ten spokój nawet w tym największym gniewie
Czym byłoby te życie bez panującego bólu?
Szczyty są po to by zdobywać je wychodząc z trudów
Nigdy więcej nie zabawisz się już moim kosztem
Teraz gdy coś robię ludzie nagle są koło mnie?
Pokonałem oceany, by pomocą służyć
W międzyczasie śmieciu nie przeskoczyłeś dla mnie kałuży
Nieszczere uśmiechy znam dobrze i to bez obawy
Wasze imiona? synonimy fałszu oraz zdrady
Kiedy znikam, zawsze wracam z podwojoną siłą
W cieniu ostrze wersy, nawet wrogom mym się to nie śniło
Upadłem po to, by narodzić się na nowo
Słowa bronią, na pohybel wrogom stoję z podniesiona głową
Nie musisz lubić, chce byś tylko mnie szanował
Choćby za to, ile serca wkładam w te muzykę chłopak
Mówią, że chudnę, że kilogram mego ciała znika
Trudno nie chudnąć, jak zostawiam taki styl na bitach
Nie dane było stale zagrzać mi jednego miejsca
Szukam drogi, by się wyrwać z tego piekła
( KazetDV )
www.ChordsAZ.com