(Sergio)
Znowu rano biorę duży łyk otrzeźwienia
Kraniczanki original o smaku kamienia
Eto Polsza, a czeho ty nie paniemajesz?
Druga płyta Chodnikova, w windzie ciągle nikt nas nie poznaje
Wielka płyta, wielka płyta
Pety lecą tu z balkonów, no a zamiast trawnika
Pod blokiem mamy tutaj tylko popiół
Jakiś typ chciał zabić księdza, a ty myślisz, że to Wojtek Sokół
Czytam breaking news z rynsztoku
Kiedyś byliśmy na środku, ale zapisali nas do wschodu
Pozostało nam się tylko gibać, ziomuś
Tak jak Kwachu, co się bujał sztywny koło grobów
Tutaj same byki, ale zębów wybić nie ma komu
Nie ma komu, nie-ma-nie-ma-nie-ma-komu-nizmu (już)
Lecz co drugi to podobno komuch
A miłości ponoć nie ma w tych domach z betonu
Za to są osiedla wyglądające jak stopklatki
I ci na parterze ciągle widzą kratki, nie firanki
W sumie to gitara, bo się urodziłem w ninetiеs
I poprzeczki nie zawieszam sе wysoko jak Duplantis
I nie będę udowadniać, że mam jakiś plan i
Nie przeczę, kiedy mówisz, że tu wódę pije się ze szklanki
I podobno macie piękne koleżanki
A Beenhakker mówił, że opuścić trza drewniane chatki
(Rajka)
Mokry sen malkontenta
Może będzie jeszcze gorzej
To moje wyznanie
Gorzkie żale zawsze w modzie
(BartazZ)
Tutaj albo duchota ciasne osiedla spowija
Albo na chodnikach brudnoszara granita
Bądź slushy, bo na makaronizmy łasi
Tutejsi magnaci są, to znaczy czują się nimi
Bo w większości nadal od prostego chłopa pochodzimy
I mylimy sensy słów jakby nam spalili słowniki
A jest tyle nowych, tempo zmian rośnie jak szalone
I tego na chłopski rozum Google już nie przetłumaczy, ej co jest?
Gubię zasięg w nowych blokach
Reptilianie mnie zmuszają żebym kupił nowego Iphona?
A ściany cienkie tak, że słyszę jak sąsiadka szlocha
Łączymy się online alienując się w schronach
Tu gościnność to duma narodu tego
I najgłośniej to mówiący potem plują na obcego
A po marszu wracają do emigracji
Bo Polacy lubią przejąć nie tylko komentarze
Tu nikt nie odmawia wódki, różańca i komunii
Tutaj albo kochasz albo nienawidzisz Unii
Tu kochają przyczyny, nie patrzą na skutek
Tutaj nie ma strzelanin lecz mogą być rany kłute
Tu gdzie prezydent myli się z biskupem
Tu gdzie na benzynę bulisz za dużo złotówek
Tu gdzie się nie robi tylko kombinuje
Tu się urodziłem, zobaczymy czy tu umrę
(Rajka)
Mokry sen malkontenta
Może będzie jeszcze gorzej
To moje wyznanie
Gorzkie żale zawsze w modzie
Ta kraina przeklęta
Przez nas o każdej dnia porze
W moim pierwszym świecie
Żyje nieszczęśliwa młodzież
Znowu rano biorę duży łyk otrzeźwienia
Kraniczanki original o smaku kamienia
Eto Polsza, a czeho ty nie paniemajesz?
Druga płyta Chodnikova, w windzie ciągle nikt nas nie poznaje
Wielka płyta, wielka płyta
Pety lecą tu z balkonów, no a zamiast trawnika
Pod blokiem mamy tutaj tylko popiół
Jakiś typ chciał zabić księdza, a ty myślisz, że to Wojtek Sokół
Czytam breaking news z rynsztoku
Kiedyś byliśmy na środku, ale zapisali nas do wschodu
Pozostało nam się tylko gibać, ziomuś
Tak jak Kwachu, co się bujał sztywny koło grobów
Tutaj same byki, ale zębów wybić nie ma komu
Nie ma komu, nie-ma-nie-ma-nie-ma-komu-nizmu (już)
Lecz co drugi to podobno komuch
A miłości ponoć nie ma w tych domach z betonu
Za to są osiedla wyglądające jak stopklatki
I ci na parterze ciągle widzą kratki, nie firanki
W sumie to gitara, bo się urodziłem w ninetiеs
I poprzeczki nie zawieszam sе wysoko jak Duplantis
I nie będę udowadniać, że mam jakiś plan i
Nie przeczę, kiedy mówisz, że tu wódę pije się ze szklanki
I podobno macie piękne koleżanki
A Beenhakker mówił, że opuścić trza drewniane chatki
(Rajka)
Mokry sen malkontenta
Może będzie jeszcze gorzej
To moje wyznanie
Gorzkie żale zawsze w modzie
(BartazZ)
Tutaj albo duchota ciasne osiedla spowija
Albo na chodnikach brudnoszara granita
Bądź slushy, bo na makaronizmy łasi
Tutejsi magnaci są, to znaczy czują się nimi
Bo w większości nadal od prostego chłopa pochodzimy
I mylimy sensy słów jakby nam spalili słowniki
A jest tyle nowych, tempo zmian rośnie jak szalone
I tego na chłopski rozum Google już nie przetłumaczy, ej co jest?
Gubię zasięg w nowych blokach
Reptilianie mnie zmuszają żebym kupił nowego Iphona?
A ściany cienkie tak, że słyszę jak sąsiadka szlocha
Łączymy się online alienując się w schronach
Tu gościnność to duma narodu tego
I najgłośniej to mówiący potem plują na obcego
A po marszu wracają do emigracji
Bo Polacy lubią przejąć nie tylko komentarze
Tu nikt nie odmawia wódki, różańca i komunii
Tutaj albo kochasz albo nienawidzisz Unii
Tu kochają przyczyny, nie patrzą na skutek
Tutaj nie ma strzelanin lecz mogą być rany kłute
Tu gdzie prezydent myli się z biskupem
Tu gdzie na benzynę bulisz za dużo złotówek
Tu gdzie się nie robi tylko kombinuje
Tu się urodziłem, zobaczymy czy tu umrę
(Rajka)
Mokry sen malkontenta
Może będzie jeszcze gorzej
To moje wyznanie
Gorzkie żale zawsze w modzie
Ta kraina przeklęta
Przez nas o każdej dnia porze
W moim pierwszym świecie
Żyje nieszczęśliwa młodzież
( Chodnikov )
www.ChordsAZ.com