[Intro]
Nadejdzie taki dzień gdy zapłaczą cykady
Diabeł od zawsze ubiera się u Prady
Nie pamiętam kiedy nosiłem uśmiech na twarzy
Nie oprę się przed niczym ani o nic przez te zdrady
[Zwrotka 1]
Nie będę przepraszał za bolesną prawdę
Bo mam już dość, dość waszych bredni pieprzonych co noc
Jesteście przebiegli jak wąż, ciemni jak mrok
A ja to ten piękny zewnętrznie, a gdybyś zobaczył co myślę to przeżył byś szok
Ciemność za mną krok w krok (krok w krok)
Jeśli nie mogę być sobą to lepiej się będę czuł martwy, otwieram karty
Nienawidzę świata no i bardzo nim gardzę
Chyba mam problem (a w sumie nie ważne)
Bo gdzie znajdą trumnę na zwłoki w rozmiarze 3XL
Pewnie mnie spalą na stosie jak wiadomo kto kogo i gdzie (hej)
Wyznaję miłość i zderzam się z murem
W głowie pojawia się jeden ratunek
Niestety to nie jest słów strumień co później przeleję na papier jak dureń
Nie romantyczne, a w kurwę tragiczne
Myśli o samodestrukcji mam ciągle
Gdybyś tu była i chciała tu być
To może wciąż myśląc o Tobie nie czułbym się podle
[Bridge]
Proszę cię, skarbie, o jedno
Zostaw to wszystko co z cierpienia chcę stworzyć piekno
Najgorsze, że ta moja twórczość to cierpienia sedno
Na mnie nie czeka już jutro, ty z otwartą furtką a jednak jest ciężko
Chciałbym by było ci lekko (chciałbym by było ci lekko)
[Refren]
Nadejdzie taki dzień gdy zapłaczą cykady
Diabeł od zawsze ubiera się u Prady
Nie pamiętam kiedy nosiłem uśmiech na twarzy
Nie oprę się przed niczym ani o nic przez te zdrady
Nadejdzie taki dzień gdy zapłaczą cykady
Diabeł od zawsze ubiera się u Prady
Nie pamiętam kiedy nosiłem uśmiech na twarzy
Nie oprę się przed niczym ani o nic przez te zdrady
[Zwrotka 2]
Odrzucam Boga bo chcę by to człowiek był w stanie drugiemu dać siłę by zrobić cokolwiek a nie tylko sobie
Chociaż tu też jest nie zawsze po drodze
Plącze się w głowie jak mucha w tej pajęczej sieci
I czai się na mnie i patrzy się na mnie
Sterta tych trupów jak śmieci
Światło w tunelu zaczyna się świecić
Demony przeszłości dały się we znaki, a lina zdobiła miejsce gdzie dziś łańcuch
Zapłaczą cykady po moim pogrzebie bo w sumie to mogło mnie nie być na traczku
Żyję w rozdarciu, nie wiem czy wierze w rap już
Wstydzę się mówić starszym o tym, że marzę by grać to w tłum
[Refren]
Nadejdzie taki dzień gdy zapłaczą cykady
Diabeł od zawsze ubiera się u Prady
Nie pamiętam kiedy nosiłem uśmiech na twarzy
Nie oprę się przed niczym ani o nic przez te zdrady
Nadejdzie taki dzień gdy zapłaczą cykady
Diabeł od zawsze ubiera się u Prady
Nie pamiętam kiedy nosiłem uśmiech na twarzy
Nie oprę się przed niczym ani o nic przez te zdrady
Nadejdzie taki dzień gdy zapłaczą cykady
Diabeł od zawsze ubiera się u Prady
Nie pamiętam kiedy nosiłem uśmiech na twarzy
Nie oprę się przed niczym ani o nic przez te zdrady
Nadejdzie taki dzień gdy zapłaczą cykady
Diabeł od zawsze ubiera się u Prady
Nie pamiętam kiedy nosiłem uśmiech na twarzy
Nie oprę się przed niczym ani o nic przez te zdrady
[Zwrotka 1]
Nie będę przepraszał za bolesną prawdę
Bo mam już dość, dość waszych bredni pieprzonych co noc
Jesteście przebiegli jak wąż, ciemni jak mrok
A ja to ten piękny zewnętrznie, a gdybyś zobaczył co myślę to przeżył byś szok
Ciemność za mną krok w krok (krok w krok)
Jeśli nie mogę być sobą to lepiej się będę czuł martwy, otwieram karty
Nienawidzę świata no i bardzo nim gardzę
Chyba mam problem (a w sumie nie ważne)
Bo gdzie znajdą trumnę na zwłoki w rozmiarze 3XL
Pewnie mnie spalą na stosie jak wiadomo kto kogo i gdzie (hej)
Wyznaję miłość i zderzam się z murem
W głowie pojawia się jeden ratunek
Niestety to nie jest słów strumień co później przeleję na papier jak dureń
Nie romantyczne, a w kurwę tragiczne
Myśli o samodestrukcji mam ciągle
Gdybyś tu była i chciała tu być
To może wciąż myśląc o Tobie nie czułbym się podle
[Bridge]
Proszę cię, skarbie, o jedno
Zostaw to wszystko co z cierpienia chcę stworzyć piekno
Najgorsze, że ta moja twórczość to cierpienia sedno
Na mnie nie czeka już jutro, ty z otwartą furtką a jednak jest ciężko
Chciałbym by było ci lekko (chciałbym by było ci lekko)
[Refren]
Nadejdzie taki dzień gdy zapłaczą cykady
Diabeł od zawsze ubiera się u Prady
Nie pamiętam kiedy nosiłem uśmiech na twarzy
Nie oprę się przed niczym ani o nic przez te zdrady
Nadejdzie taki dzień gdy zapłaczą cykady
Diabeł od zawsze ubiera się u Prady
Nie pamiętam kiedy nosiłem uśmiech na twarzy
Nie oprę się przed niczym ani o nic przez te zdrady
[Zwrotka 2]
Odrzucam Boga bo chcę by to człowiek był w stanie drugiemu dać siłę by zrobić cokolwiek a nie tylko sobie
Chociaż tu też jest nie zawsze po drodze
Plącze się w głowie jak mucha w tej pajęczej sieci
I czai się na mnie i patrzy się na mnie
Sterta tych trupów jak śmieci
Światło w tunelu zaczyna się świecić
Demony przeszłości dały się we znaki, a lina zdobiła miejsce gdzie dziś łańcuch
Zapłaczą cykady po moim pogrzebie bo w sumie to mogło mnie nie być na traczku
Żyję w rozdarciu, nie wiem czy wierze w rap już
Wstydzę się mówić starszym o tym, że marzę by grać to w tłum
[Refren]
Nadejdzie taki dzień gdy zapłaczą cykady
Diabeł od zawsze ubiera się u Prady
Nie pamiętam kiedy nosiłem uśmiech na twarzy
Nie oprę się przed niczym ani o nic przez te zdrady
Nadejdzie taki dzień gdy zapłaczą cykady
Diabeł od zawsze ubiera się u Prady
Nie pamiętam kiedy nosiłem uśmiech na twarzy
Nie oprę się przed niczym ani o nic przez te zdrady
Nadejdzie taki dzień gdy zapłaczą cykady
Diabeł od zawsze ubiera się u Prady
Nie pamiętam kiedy nosiłem uśmiech na twarzy
Nie oprę się przed niczym ani o nic przez te zdrady
( Antoni Banah )
www.ChordsAZ.com