[Refren: Ward & Kazan]
Chcę mieć szklarnie zielska tuż za moim domem
Jak okiem sięgnąć, wszystko zielone
By się nie przyjebał żaden mundurowy
Żeby nawet kurwie nie przyszło to do głowy
Ilu z nas ma sprawy za jaranie trawy?
Czas już likwidować te lipne ustawy
Niech świecą pustką oskarżonych ławy
Taki stan rzeczy wielu z nas się marzy
[Zwrotka 1: Mieron & Felipe]
W tym kraju prohibicja, pierdolony rząd
Jebana policja, spróbuj normalnie wyjść sobie z domu
Wokół masa kamer, monitorów
Nie usiądziesz spokojnie na ławce
By pomarzyć sobie przy chmielo-piwelo-trawce
Nie dadzą pogadać – kurwa, znowu podbili
I czują się tu swojsko, odrabiają wojsko
W kurwę jebany od pługa oderwany cham
Szybko przypominam sobie, gdzie tą resztkę mam
Na szczęście pusta lufka, gorzej, bo za piwo stówka
No i co? I tak wbijam w to
I co? I co? I tak wbijasz w to
Dawaj do Wordiego, to coś się napiję
Ja to bardzo chętnie piweczka się napije
W dobrym towarzystwie, przy własnej muzyce
Skruszę, zawinę, asortyment w pył obrócę
[Przerwa: Mieron, Felipe, Ward & Jaźwa]
- Pewnie jeszcze śpi kurwa mać
- Wordi!
- Ciszej tam kurwa, dawaj, dawajta, wbijajta
- Aa, u Wardiego na tarasie po trasie teraz piweczko
- Dobra wchodź, nie pierdol
- Dawaj coś kręcimy. Masz coś? (Masz coś?)
- Ja nic nie mam, ale Jaźwa przyjdzie, może coś poratuje, nie wiem. O, zaraz powinien być
- Idzie
- O wilku mowa
- Elo, elo, siemanko, dajcie coś zajarać chłopaki
[Zwrotka 2: Ward & Jaźwa]
Witam cię ziomuś, weź byś coś nabił
Za to sam Jack Herer cię pobłogosławi
On jak zwykle ściemnia – przecież ja nic nie mam
I tak siedzimy jak te durnie, czeska ściema
Ja wiem, że on ma, pewnie myśli, że nic nie mam
Dobra niespodzianka, nie będę jarał sam
Masz jakąś fifkę, ogarnąłem pięć gram
Skąd mam, głośno nie powiem na pewno
Orient, mocne zielsko ostro drapie w gardziel
Kaszlesz jak amator, a taki z ciebie twardziel
Idź się kurwa lecz albo zrób sobie przerwę
Konopie odrosną, za to płuca niekoniecznie
Weź mnie nie wkurwiaj, ile to już lat?
Katuję swe płuco ładny czasu szmat
Masz rację, tak zrobię, może kiedyś tam
Chodź gardło boli, ja wciąż jaram
Nic takiego ziomek, że czasem pokasłuję
Ganja mnie uleczy, po niej dobrze się czuję
W jej objęciach też się odnajduję
O niej czasem śnię i o niej rapuję
Jak nie, jak tak, wielbię ganji smak
Chciałbym zrobić tak, by jarać se legalnie
W przyszłości przecież mam mieć za domem szklarnie
Diametralnie musi wszystko się zmienić
By móc w kraju w pełni wolność docenić
Ten się śmieje, kto śmieje się ostatni
Kto jara ostatki, ten jest piękny i gładki
Bongo, bletki, faja trzęsie z durafki
Czujne jak ważka, by nie trafić za kratki
Policjancie-łobuzie, strażniku-arbuzie
Wy już dobrze wiecie, co wam w tyłek i w buzie
Ja odpalam skręta, by nie ulec nudzie
Mam spokojny sen, nie męczą mnie koszmary
Urzędasie stary, jak nawinął dzieciak Żary:
(Zioło było, jest i będzie jarane)
(Zioło było, jest i będzie jarane)
[Refren: Ward & Kazan]
Chcę mieć szklarnie zielska tuż za moim domem
Jak okiem sięgnąć, wszystko zielone
By się nie przyjebał żaden mundurowy
Żeby nawet kurwie nie przyszło to do głowy
Ilu z nas ma sprawy za jaranie trawy?
Czas już likwidować te lipne ustawy
Niech świecą pustką oskarżonych ławy
Taki stan rzeczy wielu z nas się marzy
[Zwrotka 3: Ward]
Chodź, pójdziemy wszyscy na manifestację
Poczujemy tam pozytywne wibracje
Przecież chcemy w Polsce mieć legalizację
Zawalczmy o to, niby mamy demokrację
Prędzej czy później przyznają nam rację
Zmienią się rządy, będzie lepiej raczej
Szczerze nie wierzę, raczej nie inaczej
Mam chociaż nadzieję
W następnej kadencji też on stołka nie zagrzeje
Pedały, złodzieje
Media kręcą tak, że nikt nie wie, co się dzieje
Na ekranie powaga, za plecami się śmieje
Ja też się śmieję, tyle że po nastukaniu
Nastukańcom łatwiej uśmiechać się w tym kraju
Na ciągłym haju uśmiech od ucha do ucha
Nic się nie przejmuję, ściągam następnego bucha
Dobry skun czy też dobra grudka
[Refren: Ward & Kazan]
Chcę mieć szklarnie zielska tuż za moim domem
Jak okiem sięgnąć, wszystko zielone
By się nie przyjebał żaden mundurowy
Żeby nawet kurwie nie przyszło to do głowy
Ilu z nas ma sprawy za jaranie trawy?
Czas już likwidować te lipne ustawy
Niech świecą pustką oskarżonych ławy
Taki stan rzeczy wielu z nas się marzy
Chcę mieć szklarnie zielska tuż za moim domem
Jak okiem sięgnąć, wszystko zielone
By się nie przyjebał żaden mundurowy
Żeby nawet kurwie nie przyszło to do głowy
Ilu z nas ma sprawy za jaranie trawy?
Czas już likwidować te lipne ustawy
Niech świecą pustką oskarżonych ławy
Taki stan rzeczy wielu z nas się marzy
[Zwrotka 1: Mieron & Felipe]
W tym kraju prohibicja, pierdolony rząd
Jebana policja, spróbuj normalnie wyjść sobie z domu
Wokół masa kamer, monitorów
Nie usiądziesz spokojnie na ławce
By pomarzyć sobie przy chmielo-piwelo-trawce
Nie dadzą pogadać – kurwa, znowu podbili
I czują się tu swojsko, odrabiają wojsko
W kurwę jebany od pługa oderwany cham
Szybko przypominam sobie, gdzie tą resztkę mam
Na szczęście pusta lufka, gorzej, bo za piwo stówka
No i co? I tak wbijam w to
I co? I co? I tak wbijasz w to
Dawaj do Wordiego, to coś się napiję
Ja to bardzo chętnie piweczka się napije
W dobrym towarzystwie, przy własnej muzyce
Skruszę, zawinę, asortyment w pył obrócę
[Przerwa: Mieron, Felipe, Ward & Jaźwa]
- Pewnie jeszcze śpi kurwa mać
- Wordi!
- Ciszej tam kurwa, dawaj, dawajta, wbijajta
- Aa, u Wardiego na tarasie po trasie teraz piweczko
- Dobra wchodź, nie pierdol
- Dawaj coś kręcimy. Masz coś? (Masz coś?)
- Ja nic nie mam, ale Jaźwa przyjdzie, może coś poratuje, nie wiem. O, zaraz powinien być
- Idzie
- O wilku mowa
- Elo, elo, siemanko, dajcie coś zajarać chłopaki
[Zwrotka 2: Ward & Jaźwa]
Witam cię ziomuś, weź byś coś nabił
Za to sam Jack Herer cię pobłogosławi
On jak zwykle ściemnia – przecież ja nic nie mam
I tak siedzimy jak te durnie, czeska ściema
Ja wiem, że on ma, pewnie myśli, że nic nie mam
Dobra niespodzianka, nie będę jarał sam
Masz jakąś fifkę, ogarnąłem pięć gram
Skąd mam, głośno nie powiem na pewno
Orient, mocne zielsko ostro drapie w gardziel
Kaszlesz jak amator, a taki z ciebie twardziel
Idź się kurwa lecz albo zrób sobie przerwę
Konopie odrosną, za to płuca niekoniecznie
Weź mnie nie wkurwiaj, ile to już lat?
Katuję swe płuco ładny czasu szmat
Masz rację, tak zrobię, może kiedyś tam
Chodź gardło boli, ja wciąż jaram
Nic takiego ziomek, że czasem pokasłuję
Ganja mnie uleczy, po niej dobrze się czuję
W jej objęciach też się odnajduję
O niej czasem śnię i o niej rapuję
Jak nie, jak tak, wielbię ganji smak
Chciałbym zrobić tak, by jarać se legalnie
W przyszłości przecież mam mieć za domem szklarnie
Diametralnie musi wszystko się zmienić
By móc w kraju w pełni wolność docenić
Ten się śmieje, kto śmieje się ostatni
Kto jara ostatki, ten jest piękny i gładki
Bongo, bletki, faja trzęsie z durafki
Czujne jak ważka, by nie trafić za kratki
Policjancie-łobuzie, strażniku-arbuzie
Wy już dobrze wiecie, co wam w tyłek i w buzie
Ja odpalam skręta, by nie ulec nudzie
Mam spokojny sen, nie męczą mnie koszmary
Urzędasie stary, jak nawinął dzieciak Żary:
(Zioło było, jest i będzie jarane)
(Zioło było, jest i będzie jarane)
[Refren: Ward & Kazan]
Chcę mieć szklarnie zielska tuż za moim domem
Jak okiem sięgnąć, wszystko zielone
By się nie przyjebał żaden mundurowy
Żeby nawet kurwie nie przyszło to do głowy
Ilu z nas ma sprawy za jaranie trawy?
Czas już likwidować te lipne ustawy
Niech świecą pustką oskarżonych ławy
Taki stan rzeczy wielu z nas się marzy
[Zwrotka 3: Ward]
Chodź, pójdziemy wszyscy na manifestację
Poczujemy tam pozytywne wibracje
Przecież chcemy w Polsce mieć legalizację
Zawalczmy o to, niby mamy demokrację
Prędzej czy później przyznają nam rację
Zmienią się rządy, będzie lepiej raczej
Szczerze nie wierzę, raczej nie inaczej
Mam chociaż nadzieję
W następnej kadencji też on stołka nie zagrzeje
Pedały, złodzieje
Media kręcą tak, że nikt nie wie, co się dzieje
Na ekranie powaga, za plecami się śmieje
Ja też się śmieję, tyle że po nastukaniu
Nastukańcom łatwiej uśmiechać się w tym kraju
Na ciągłym haju uśmiech od ucha do ucha
Nic się nie przejmuję, ściągam następnego bucha
Dobry skun czy też dobra grudka
[Refren: Ward & Kazan]
Chcę mieć szklarnie zielska tuż za moim domem
Jak okiem sięgnąć, wszystko zielone
By się nie przyjebał żaden mundurowy
Żeby nawet kurwie nie przyszło to do głowy
Ilu z nas ma sprawy za jaranie trawy?
Czas już likwidować te lipne ustawy
Niech świecą pustką oskarżonych ławy
Taki stan rzeczy wielu z nas się marzy
( Fundacja nr 1 )
www.ChordsAZ.com