[Hook: Spawn]
To jest za mną cały czas, psuje mi krew i psuje mi twarz
Widać tylko smugę jak stanę ze szlugiem i czasem gdy leżę na wznak
I kiedy mam zwidy lub wcale ich nie mam bo jak to rozróżniać mam? Czas leci wolno jak wiadomość pocztą i odgłosy strzałów z ołowiu na kraj
[Zwrotka: Spawn]
To nie kroczy a pełza źrenice usypia więc powiedz mi co je wytęża?
Co daje czucie gdy chodzić sie nie da bo coś ci plądruje jaźń
Strach mnie nie dotyczy to ja decyduje komu na polu zrobi skan
Ciało jest chodne i myśli są podłe ty mi na to weź recepte suko znajdź
Trzeba wziąć się w garść i nie zrzucę skóry bo nie zmieszczę już więcej ciał
I choćby było ich więcej tych co za mną kroczą tak samo dumnie będę stał
Ten pugilarеs trzyma was pod ścianą a wy myśleliście że jеst kurwa wasz
Gubimy ostrość i się rozpuszczamy jakby od dawna padał na nas kwas
Zatracił sie ksztalt bo kto ma ocenić jakie to intencje ma
I Ilekroć łapię te kurwę za fraki to jestem tak samo jak nie bardziej sam
Nie pamietam co podpisałem, lochy w podziemiach, co na mnie lucyfer ma
Dogaduję sie z nim na pewno lepiej niz z tym bytem co patrzy wciąż na mój ślad
I nie chodzi o to aby sie go pozbyć a żebym zrozumiał i mógł pójść spać
Lub sie obudzić pozbyć się tej kuli co drąży mi mózg i nie daje szans
Te kule w samarach to nie dziki zachod a radiowóz to nie dyliżans
Wszyscy oślepli i błądzą tak samo nie licząc ile z tego wszystkiego strat
Technika nie musi stykać jeżeli styki mówią Ci że to mat
Orwell znowu miał racje i w ciemnym pokoju lewituję znów ale sam
Rogal tak samo by zabić tożsamość trzeba pierw pamięć swoją oddać tam
Gdzie znajdzie się każdy osobno ale nieświadomy co to właściwie za świat
[Zwrotka: Vkie]
Gdzie tu nie pójdziesz tam kreśli się linia
Diabeł pamięta jak ja zapominam
Każdy dzień trwa tu tyle co godzina
Boję się że każda szansa to mina
Boję się bo każda szansa przemija
Się boję o portfel nie kurwa o PR
Się boję o brata bo widzę że życie zabija go
Trip do piekła jak Trivago
Możesz skończyć już pierdolić że nawijam o tym samym
Kurwa jak wychodzę z domu ciągle myślę o tym samym
Od początku nie widziałem opcji takiej że przegramy
Spróbuj odejść od peceta może też przekminisz plany
Yeah, mam duży swag i na reputacji plamę
Coś pierdoli ściek ale nawet się nie znamy
Czuję wyłącznie gniew a te kurwa pedały
Mówią coś tam że flex ale masz to od mamy
Weź nazwij to sam ja się nazywam mistrz
Bo to master plan weź daj mi ten cash jak mastercard
Ona myśli że ja słodki jak marcepan
Ej, nie mów na mnie raper lecz jaśnie pan
Ej, na sto zawsze gram, ostre ammo jak minigun
Ty masz słaby skręt jak mini van
Ona przy mnie mokra jak Michigan
[Hook na pitchu]
To jest za mną cały czas, psuje mi krew i psuje mi twarz
Widać tylko smugę jak stanę ze szlugiem i czasem gdy leżę na wznak
I kiedy mam zwidy lub wcale ich nie mam bo jak to rozróżniać mam? Czas leci wolno jak wiadomość pocztą i odgłosy strzałów z ołowiu na kraj
[Zwrotka: Spawn]
To nie kroczy a pełza źrenice usypia więc powiedz mi co je wytęża?
Co daje czucie gdy chodzić sie nie da bo coś ci plądruje jaźń
Strach mnie nie dotyczy to ja decyduje komu na polu zrobi skan
Ciało jest chodne i myśli są podłe ty mi na to weź recepte suko znajdź
Trzeba wziąć się w garść i nie zrzucę skóry bo nie zmieszczę już więcej ciał
I choćby było ich więcej tych co za mną kroczą tak samo dumnie będę stał
Ten pugilarеs trzyma was pod ścianą a wy myśleliście że jеst kurwa wasz
Gubimy ostrość i się rozpuszczamy jakby od dawna padał na nas kwas
Zatracił sie ksztalt bo kto ma ocenić jakie to intencje ma
I Ilekroć łapię te kurwę za fraki to jestem tak samo jak nie bardziej sam
Nie pamietam co podpisałem, lochy w podziemiach, co na mnie lucyfer ma
Dogaduję sie z nim na pewno lepiej niz z tym bytem co patrzy wciąż na mój ślad
I nie chodzi o to aby sie go pozbyć a żebym zrozumiał i mógł pójść spać
Lub sie obudzić pozbyć się tej kuli co drąży mi mózg i nie daje szans
Te kule w samarach to nie dziki zachod a radiowóz to nie dyliżans
Wszyscy oślepli i błądzą tak samo nie licząc ile z tego wszystkiego strat
Technika nie musi stykać jeżeli styki mówią Ci że to mat
Orwell znowu miał racje i w ciemnym pokoju lewituję znów ale sam
Rogal tak samo by zabić tożsamość trzeba pierw pamięć swoją oddać tam
Gdzie znajdzie się każdy osobno ale nieświadomy co to właściwie za świat
[Zwrotka: Vkie]
Gdzie tu nie pójdziesz tam kreśli się linia
Diabeł pamięta jak ja zapominam
Każdy dzień trwa tu tyle co godzina
Boję się że każda szansa to mina
Boję się bo każda szansa przemija
Się boję o portfel nie kurwa o PR
Się boję o brata bo widzę że życie zabija go
Trip do piekła jak Trivago
Możesz skończyć już pierdolić że nawijam o tym samym
Kurwa jak wychodzę z domu ciągle myślę o tym samym
Od początku nie widziałem opcji takiej że przegramy
Spróbuj odejść od peceta może też przekminisz plany
Yeah, mam duży swag i na reputacji plamę
Coś pierdoli ściek ale nawet się nie znamy
Czuję wyłącznie gniew a te kurwa pedały
Mówią coś tam że flex ale masz to od mamy
Weź nazwij to sam ja się nazywam mistrz
Bo to master plan weź daj mi ten cash jak mastercard
Ona myśli że ja słodki jak marcepan
Ej, nie mów na mnie raper lecz jaśnie pan
Ej, na sto zawsze gram, ostre ammo jak minigun
Ty masz słaby skręt jak mini van
Ona przy mnie mokra jak Michigan
[Hook na pitchu]
( Spawn )
www.ChordsAZ.com