[Zwrotka 1: Ptaku]
Nie, nie ma z kim pogadać, wiesz o czym mówie
7/8 polskiej sceny po prostu nie lubię
W całej stolicy może 4 osoby
Których rymy znam, lubię i szanuję
Jestem drugim po układzie, który też tak to czuje
Depczesz brudnym butem moją wyrobią ksywę
A pojęcie o mym domie masz po prostu krzywe
Czyli żadne i płytkie wszystkie twoje wypowiedzi
Denerwuję się piekielnie, bo wkurwienie we mnie siedzi
Bo nic o mnie nie słychać, bo nie mieszkam na Bałutach
Nie jestem MC, bo miеszkam tam, a nie tutaj
Z waszej perspеktywy nadwąskie mam spodnie
I chuj was obchodzi, że reprezentuję godnie
Swój skład i imiona moich bliskich ludzi
Skreślasz na starcie, wysłuchać się nie trudzić
Bo tak jest łatwiej i poprą cię ziomale
Po co masz słuchać? Łatwiej nie słuchać wcale
Klepcie się w ramiona, wkrótce za jakiś czas
Fałszywy hip-hop skona, szczery będzie żył bez was
Może swoje 5 minut będe miał
Podam ręcę młodym MC i nie wypromuje chał
A kiepscy dadzą dupy jak niejeden już dał
Wrogów sobie narobię i nie będę się bał
To jest coś w zmienionej formie nazywane honorem
Życie jeden kurwy stało się horrorem
I nie straszę, po prostu mówię
[Zwrotka 2: Liber]
Jeden mówi, a reszta milczy
Samotny jak jagnię, a dookoła wilcy
Dzisiaj jestem inny, wszyscy się na mnie boczą
Różne fale, które się nie zjednoczą
Wiesz, różne stany
Wszyscy trzeźwi, a ja wolne rymy rzucam znów niezrozumiany
Pokonany przez emocje
Swoja jazda bezowocnie
Coraz mocniej płynie monolog
Coraz szybciej staje się dla was solą
Wam się nudzi, a ja rolą przejęty do głębi
Mnie to cieszy, niekumatych to gnębi
A więc na imprę mnie nie proście
Bo się szybko pozwijają goście
Uciekną, ja się rozkręcę, oni zbledną
Będę sam do siebie gadać, oni polegną
Nie zdzierżą szalonego tempa
Nie zrozumieją lirycznego sępa
Więc idę, tylko skończę browara
Nie ma tu z kim pogadać, nara
[Zwrotka 3: Trauti]
Nie ma z kim pogadać, tak, wiem o czym mówisz
Jest wiele ludzi, z którymi się nie lubisz
Najpierw oni i my jak palce jednej ręki
Teraz ich widok wywołuje śmiech
Nie szanują mnie, bo ja ich nie szanuję
Ich i moim życiem co innego kieruje
Dwulicowe kurwy boją na każdym kroku
Dla sławy i dla kasy od uroku
Odkąd zaczął hip-hopem się zajmować
Na rozmowie z nim szkoda czasu mi marnować
Nawet na moim podwórku czarne owce się zdarzają
Kiedy tylko się odwrócę, dupę mi opierdalają
Skurwysyny później wyprą się wszystkiego
Obrażają mego brata, nazywając go kolegą
Nie mów niczego, skoro źle się wyrażasz
Nie wchodź w drogę, bo mi tylko przeszkadzasz
Ciężko jest mieszkać w rapowej depresji
Tutaj mój talent muzyczny ulega regresji
[Zwrotka 4: Doniu]
Tak, łyse głowy i batony giganty, olbrzymie nadzieje
Patrzysz porobiony i się śmiejesz
O czym mamy pogadać?
O schizach, koleś, wiesz, jest zasada
Jak kocham treść i to nie wada, ja pieprzę ściemy
Umownie, bajery
Wiesz, chcesz mi powiedzieć coś
Powiedz to wprost
I nie ściemniaj do cholery
[Przerwa: Ptaku]
Kurwa
[Zwrotka 5: Ptaku]
Prosiłem o niewiele, o jeden dzień z życia
Dostałem dłoń pomocną, czyli więcej niż zazwyczaj
Od ludzi, z którymi scenę w mieście moim tworzę
Ideę Zjednoczenia Wielkopolsce przywożę
Z Łodzi - depresji hip-hopowej impotencji
Kurwa, trzeba oddziałów prewencji
Przyjeżdżam, by odetchnąć, nawiązać kontakty
Bo wiele kwestii postrzegam tak jak wy
Miasta, hasła, punkty widzenia podobne
Nie pięknym za nadobne
A szacunkiem z wzajemnością
Odpłacam znajomością
I tym, co dostałem
Promuję dobrego hip-hopu kawałek
A nie chałę, wielcy ludzie, miasto małe
Żadnych planów, po prostu współpraca
Rękę podają, bo to się opłaca
Zysk to jest jeden, ten uzyska na wartości
Zawsze serdecznie gości
Przywitam nowe twarze, nowa płyta znakomita
Jest o czym pogadać, będzie o czym nawijać
Piona tym co robią swoje, subkultura się rozwija
Poziom trzymamy tak jak słyszycie
Szczytem marzeń pozdrowienia na płycie
Nic do działania tak nie deprymuje
Jak connections i H2 to czuje
I wierzę, ktoś gdzieś słowo powie
Minie trochę czasu, cała Polska się dowie
Nawiązujcie współpracę tak jak inny
Pomagajcie sobie, bo w jedności siła tkwi
Nie, nie ma z kim pogadać, wiesz o czym mówie
7/8 polskiej sceny po prostu nie lubię
W całej stolicy może 4 osoby
Których rymy znam, lubię i szanuję
Jestem drugim po układzie, który też tak to czuje
Depczesz brudnym butem moją wyrobią ksywę
A pojęcie o mym domie masz po prostu krzywe
Czyli żadne i płytkie wszystkie twoje wypowiedzi
Denerwuję się piekielnie, bo wkurwienie we mnie siedzi
Bo nic o mnie nie słychać, bo nie mieszkam na Bałutach
Nie jestem MC, bo miеszkam tam, a nie tutaj
Z waszej perspеktywy nadwąskie mam spodnie
I chuj was obchodzi, że reprezentuję godnie
Swój skład i imiona moich bliskich ludzi
Skreślasz na starcie, wysłuchać się nie trudzić
Bo tak jest łatwiej i poprą cię ziomale
Po co masz słuchać? Łatwiej nie słuchać wcale
Klepcie się w ramiona, wkrótce za jakiś czas
Fałszywy hip-hop skona, szczery będzie żył bez was
Może swoje 5 minut będe miał
Podam ręcę młodym MC i nie wypromuje chał
A kiepscy dadzą dupy jak niejeden już dał
Wrogów sobie narobię i nie będę się bał
To jest coś w zmienionej formie nazywane honorem
Życie jeden kurwy stało się horrorem
I nie straszę, po prostu mówię
[Zwrotka 2: Liber]
Jeden mówi, a reszta milczy
Samotny jak jagnię, a dookoła wilcy
Dzisiaj jestem inny, wszyscy się na mnie boczą
Różne fale, które się nie zjednoczą
Wiesz, różne stany
Wszyscy trzeźwi, a ja wolne rymy rzucam znów niezrozumiany
Pokonany przez emocje
Swoja jazda bezowocnie
Coraz mocniej płynie monolog
Coraz szybciej staje się dla was solą
Wam się nudzi, a ja rolą przejęty do głębi
Mnie to cieszy, niekumatych to gnębi
A więc na imprę mnie nie proście
Bo się szybko pozwijają goście
Uciekną, ja się rozkręcę, oni zbledną
Będę sam do siebie gadać, oni polegną
Nie zdzierżą szalonego tempa
Nie zrozumieją lirycznego sępa
Więc idę, tylko skończę browara
Nie ma tu z kim pogadać, nara
[Zwrotka 3: Trauti]
Nie ma z kim pogadać, tak, wiem o czym mówisz
Jest wiele ludzi, z którymi się nie lubisz
Najpierw oni i my jak palce jednej ręki
Teraz ich widok wywołuje śmiech
Nie szanują mnie, bo ja ich nie szanuję
Ich i moim życiem co innego kieruje
Dwulicowe kurwy boją na każdym kroku
Dla sławy i dla kasy od uroku
Odkąd zaczął hip-hopem się zajmować
Na rozmowie z nim szkoda czasu mi marnować
Nawet na moim podwórku czarne owce się zdarzają
Kiedy tylko się odwrócę, dupę mi opierdalają
Skurwysyny później wyprą się wszystkiego
Obrażają mego brata, nazywając go kolegą
Nie mów niczego, skoro źle się wyrażasz
Nie wchodź w drogę, bo mi tylko przeszkadzasz
Ciężko jest mieszkać w rapowej depresji
Tutaj mój talent muzyczny ulega regresji
[Zwrotka 4: Doniu]
Tak, łyse głowy i batony giganty, olbrzymie nadzieje
Patrzysz porobiony i się śmiejesz
O czym mamy pogadać?
O schizach, koleś, wiesz, jest zasada
Jak kocham treść i to nie wada, ja pieprzę ściemy
Umownie, bajery
Wiesz, chcesz mi powiedzieć coś
Powiedz to wprost
I nie ściemniaj do cholery
[Przerwa: Ptaku]
Kurwa
[Zwrotka 5: Ptaku]
Prosiłem o niewiele, o jeden dzień z życia
Dostałem dłoń pomocną, czyli więcej niż zazwyczaj
Od ludzi, z którymi scenę w mieście moim tworzę
Ideę Zjednoczenia Wielkopolsce przywożę
Z Łodzi - depresji hip-hopowej impotencji
Kurwa, trzeba oddziałów prewencji
Przyjeżdżam, by odetchnąć, nawiązać kontakty
Bo wiele kwestii postrzegam tak jak wy
Miasta, hasła, punkty widzenia podobne
Nie pięknym za nadobne
A szacunkiem z wzajemnością
Odpłacam znajomością
I tym, co dostałem
Promuję dobrego hip-hopu kawałek
A nie chałę, wielcy ludzie, miasto małe
Żadnych planów, po prostu współpraca
Rękę podają, bo to się opłaca
Zysk to jest jeden, ten uzyska na wartości
Zawsze serdecznie gości
Przywitam nowe twarze, nowa płyta znakomita
Jest o czym pogadać, będzie o czym nawijać
Piona tym co robią swoje, subkultura się rozwija
Poziom trzymamy tak jak słyszycie
Szczytem marzeń pozdrowienia na płycie
Nic do działania tak nie deprymuje
Jak connections i H2 to czuje
I wierzę, ktoś gdzieś słowo powie
Minie trochę czasu, cała Polska się dowie
Nawiązujcie współpracę tak jak inny
Pomagajcie sobie, bo w jedności siła tkwi
( Ptaku )
www.ChordsAZ.com