[Refren]
Wciąż myślę jak być gdzie indziej
I to trochę przykre, że nie ważne co zrobię i tak nie będzie cię tu
Miałem raz wizję, zamieniłem ją na misję
Serce zamieniam na czyściec
I nie ważne co się stanie, nie naprawię ich już
[Zwrotka]
Zdecydowałem zostać jeszcze trochę
Choć za krótką chwilę stanę się nawozem
Mam na sobie emocjonalną zbroję
Zgniję sam w niej, wiemy to oboje
I się ryję czy narkotyki to dobre wyjście
W chwilę spaliłem już tamtą wizję
Czuję dobrze kiedy kapie na mnie deszcz
Spróbuj doszukać się w nim moich łez
W każdej z nich próbuję odnaleźć cię
(Ale kazda jakas pusta jest)
To tak śmiеszne - jak złamałem ci sercе
Żeby zobaczyć potem jak sam swoje depczę
A w następstwie znowu złamać twoje
I mimo to mam pretensje, i nie wiem czemu mnie nie chcesz
Mogę wziąć nasze obrażenia wszystkie na siebie
Parę ran daje pomoc, choć żadna nie uniesie
Moje psychy trochę w góry, ty też tego nie zniesiesz
Bo co miałem powiedzieć, że jestem tylko pojebem?
Najebany do odciny znowu wracam na chatę
Wiesz najlepiej, że jestem już tylko tonącym wrakiem
Pamiętam, że odpuliłem każdą klejącą się szmatę
Bo żadna nie jest i nie będzie jak ty
Nikt mnie nie nauczył co to znaczy kochać
Więc dlatego zawsze spierdalam w podskokach
Od uczuć i zobowiązań
Chociaż przy tobie czułem, że mógłbym zostać
[Refren]
Wciąż myślę jak być gdzie indziej
I to trochę przykre, że nie ważne co zrobię i tak nie będzie cię tu
Miałem raz wizję, zamieniłem ją na misję
Serce zamieniam na czyściec
I nie ważne co się stanie, nie naprawię ich już
Wciąż myślę jak być gdzie indziej
I to trochę przykre, że nie ważne co zrobię i tak nie będzie cię tu
Miałem raz wizję, zamieniłem ją na misję
Serce zamieniam na czyściec
I nie ważne co się stanie, nie naprawię ich już
[Zwrotka]
Zdecydowałem zostać jeszcze trochę
Choć za krótką chwilę stanę się nawozem
Mam na sobie emocjonalną zbroję
Zgniję sam w niej, wiemy to oboje
I się ryję czy narkotyki to dobre wyjście
W chwilę spaliłem już tamtą wizję
Czuję dobrze kiedy kapie na mnie deszcz
Spróbuj doszukać się w nim moich łez
W każdej z nich próbuję odnaleźć cię
(Ale kazda jakas pusta jest)
To tak śmiеszne - jak złamałem ci sercе
Żeby zobaczyć potem jak sam swoje depczę
A w następstwie znowu złamać twoje
I mimo to mam pretensje, i nie wiem czemu mnie nie chcesz
Mogę wziąć nasze obrażenia wszystkie na siebie
Parę ran daje pomoc, choć żadna nie uniesie
Moje psychy trochę w góry, ty też tego nie zniesiesz
Bo co miałem powiedzieć, że jestem tylko pojebem?
Najebany do odciny znowu wracam na chatę
Wiesz najlepiej, że jestem już tylko tonącym wrakiem
Pamiętam, że odpuliłem każdą klejącą się szmatę
Bo żadna nie jest i nie będzie jak ty
Nikt mnie nie nauczył co to znaczy kochać
Więc dlatego zawsze spierdalam w podskokach
Od uczuć i zobowiązań
Chociaż przy tobie czułem, że mógłbym zostać
[Refren]
Wciąż myślę jak być gdzie indziej
I to trochę przykre, że nie ważne co zrobię i tak nie będzie cię tu
Miałem raz wizję, zamieniłem ją na misję
Serce zamieniam na czyściec
I nie ważne co się stanie, nie naprawię ich już
( True IDEA )
www.ChordsAZ.com