Brat mnie wycarryował- to chyba League of Legends
I do tego wykreował, żebym był raperem, ta
Nie rusza mnie już co tam ludzie o tym piszą w necie
Nowy projekt w drodze, daj chłopakom cynk na mieście
Jak się cofnę o rok był tylko wstyd na mieście
Cały kwit na najebke, blady świt, a jak jak śnieg ten
Wstałem tylko żeby znowu kupić tanią wódkę
To melanże jeszcze czy już może próby samobójcze
Nikt nie mówił, że tu będzie łatwo
A ze widzę wszędzie szarość- to chyba nie przez to ze mam cos ze wzrokiеm?
Brud osiedla widać gołym okiem, byłem świadkiеm takich scen jak
W najgorszym horrorze, ale o tym potem
Bracia mnie nie zostawili jak świr groził nożem
I to dla nich tu kieruje propsy dożywotnie
Ludzie przerażają mnie, bo maja wojny w głowie
Chciałbym zrobić w życiu nieco więcej niż koks i szlore
Napisałem sporo jointów- poszły do szuflady...
Gdy raperzy są tak oryginalni jak ich Balenciagi
Ktoś tam powie, we seplenie i nie jestem FLEX y
A się staram tylko wrzucić tu całego siebie w teksty
W wieku lat czternastu naskrobałem pierwsze wersy
Zajarany Pezem, Eisem, Eldem, płytami Molesty
Więc nie pytaj mnie o przyzwolenia, tylko swoje rób
Ja nie słucham kurew- z nimi kopałbym bym już sobie grób
To co się stało z ojcem- mocno przeorało łeb mi
Dwa lata się leczyłem- i to nadal mało wierz mi
Od tamtej pory się kurewsko boje śmierci
Ale co jak nie droga artysty mnie unieśmiertelni?
A Ty jeśli znowu chciałbyś widzieć mnie na tarczy
Musiałby wyłożyć chociaż ze dwadzieścia kafli
Zbyt długo kroczyłem po linie jak Johnny Cash
Ale już nie zaprzepaszczę nic, kiedy przyjdzie nowy dzień
Kiedy gwiazdy patrzą na mnie, to odpalam jointa
Lustro nie odbija już wystraszonego chłopca
Jak demony stoją w oknach to się im przyglądam
Spiły krew wampiry- dla nich teraz jestem offline
Za mną długa droga i przede mną długa droga
Liczę zmarnowane szanse i nie widać końca
W każdy ciemny kąt, w końcu wpadnie promień słońca
Noc ucieka, ja wszystkiego uczę się od nowa
I do tego wykreował, żebym był raperem, ta
Nie rusza mnie już co tam ludzie o tym piszą w necie
Nowy projekt w drodze, daj chłopakom cynk na mieście
Jak się cofnę o rok był tylko wstyd na mieście
Cały kwit na najebke, blady świt, a jak jak śnieg ten
Wstałem tylko żeby znowu kupić tanią wódkę
To melanże jeszcze czy już może próby samobójcze
Nikt nie mówił, że tu będzie łatwo
A ze widzę wszędzie szarość- to chyba nie przez to ze mam cos ze wzrokiеm?
Brud osiedla widać gołym okiem, byłem świadkiеm takich scen jak
W najgorszym horrorze, ale o tym potem
Bracia mnie nie zostawili jak świr groził nożem
I to dla nich tu kieruje propsy dożywotnie
Ludzie przerażają mnie, bo maja wojny w głowie
Chciałbym zrobić w życiu nieco więcej niż koks i szlore
Napisałem sporo jointów- poszły do szuflady...
Gdy raperzy są tak oryginalni jak ich Balenciagi
Ktoś tam powie, we seplenie i nie jestem FLEX y
A się staram tylko wrzucić tu całego siebie w teksty
W wieku lat czternastu naskrobałem pierwsze wersy
Zajarany Pezem, Eisem, Eldem, płytami Molesty
Więc nie pytaj mnie o przyzwolenia, tylko swoje rób
Ja nie słucham kurew- z nimi kopałbym bym już sobie grób
To co się stało z ojcem- mocno przeorało łeb mi
Dwa lata się leczyłem- i to nadal mało wierz mi
Od tamtej pory się kurewsko boje śmierci
Ale co jak nie droga artysty mnie unieśmiertelni?
A Ty jeśli znowu chciałbyś widzieć mnie na tarczy
Musiałby wyłożyć chociaż ze dwadzieścia kafli
Zbyt długo kroczyłem po linie jak Johnny Cash
Ale już nie zaprzepaszczę nic, kiedy przyjdzie nowy dzień
Kiedy gwiazdy patrzą na mnie, to odpalam jointa
Lustro nie odbija już wystraszonego chłopca
Jak demony stoją w oknach to się im przyglądam
Spiły krew wampiry- dla nich teraz jestem offline
Za mną długa droga i przede mną długa droga
Liczę zmarnowane szanse i nie widać końca
W każdy ciemny kąt, w końcu wpadnie promień słońca
Noc ucieka, ja wszystkiego uczę się od nowa
( Rolex (PL) )
www.ChordsAZ.com