Dzień jest taki krótki
A noc coraz dłuższa
Znów oczko mi puszczasz
Ja oczko wypuszczam gdy wypuszczam buszka
Nie wstaje dziś z łóżka
Mama mówiła bym w końcu odpoczął
I robie w chuj rzeczy tak nie pokolei
A jednak do tego odczuwam ten pociąg
Mówili skończ te rapy
Robie przerwe bo podobno mi się lepiej wyjdzie na tym
Ale nie chcę, dla mnie to jak bezsens
Takie niepotrzebne, słuchanie tych porad, że nie zagrają w ESCE
Klikam ten escape od tak
Jebie Twoje zdanie od tak
Moje widzi mi sie od tak
Wchodze na tę scene od tak
Oni ciąglе na mnie tak
Dzień jest taki krótki
A noc coraz dłuższa
Znów oczko mi puszczasz
Ja oczko wypuszczam gdy wypuszczam buszka
Niе idę do łóżka
Nie mam dziś czasu by sobie odpocząć
Bo w oczach innych nie robię nic z sobą
I nie radze już sobie z tak krótką dobą
I kolejne moralniaki
To przeklęte ale główny to element mojej biografii
Nic nie mam po za tym
Ale spojrzenia ludzi są jakbym miał im coś zaradzić
Wole się zamdławić, wole ręke na tym stracić
Niż poświęcać się dla osób, które mi złorzeczą raczej
Ująłbym to inaczej, bo to nie ma żadnych znaczeń
Ja nie oceniam innych wzrokiem ale chyba kurwa zaczne
PATRZĄ NA MNIE
Oczy spuchnięte jakbym chlał tydzień
ONI PATRZĄ NA MNIE
Wzrokiem mnie mierzą lecz ja ich nie widzę
ONI PATRZĄ NA MNIE
Wciąż słyszę o sobie ich zdanie
ONI PATRZĄ NE MNIE, PATRZĄ NA MNIE WCIĄŻ
Jebe ich zdanie (x2)
Przede mną jest pustka
Gdy patrze im w oczy
Mała podaj mi rękę i zabierz mnie gdzieś bo sam mam już dosyć
Nie poddam tak łatwo się
Możesz sprobować tylko przekonać się
Wychowany na błędach, porażkach,upadkach
I widzisz, że tylko napędza to mnie
Bo ja chciałbym to mieć
Chciałbym móc mówić że gitówa jest
I w końcu pokażę moje skryte twarze co inni nie widzą ich u mnie co dzień
Teraz w ich oczach jestem gdzieś na dnie
Co bym nie zrobił nie odbije się
Męczy mnie, męczy mnie to lecz nie
Dam się ponieść emocjom bo nie warte to jest
Co ja mam zrobić- nie wiem ja sam
Czego Ty chcesz- i też nie wiesz sam
Więc łapię znów kartkę, długopis i gram
Nie pomyl się z proszkiem bo to jednak nie ja
Jaki alkohol? Dość rzadko ja chlam
Jakie palenie? No może co czas
A czuję się tak jednak nie komfortowo bo wszyscy mi mówią że ten zły to ja
PATRZĄ NA MNIE
Oczy spuchnięte jakbym chlał tydzień
ONI PATRZĄ NA MNIE
Wzrokiem mnie mierzą lecz ja ich nie widzę
ONI PATRZĄ NA MNIE
Wciąż słyszę o sobie ich zdanie
ONI PATRZĄ NE MNIE, PATRZĄ NA MNIE WCIĄŻ
Jebe ich zdanie (x2)
A noc coraz dłuższa
Znów oczko mi puszczasz
Ja oczko wypuszczam gdy wypuszczam buszka
Nie wstaje dziś z łóżka
Mama mówiła bym w końcu odpoczął
I robie w chuj rzeczy tak nie pokolei
A jednak do tego odczuwam ten pociąg
Mówili skończ te rapy
Robie przerwe bo podobno mi się lepiej wyjdzie na tym
Ale nie chcę, dla mnie to jak bezsens
Takie niepotrzebne, słuchanie tych porad, że nie zagrają w ESCE
Klikam ten escape od tak
Jebie Twoje zdanie od tak
Moje widzi mi sie od tak
Wchodze na tę scene od tak
Oni ciąglе na mnie tak
Dzień jest taki krótki
A noc coraz dłuższa
Znów oczko mi puszczasz
Ja oczko wypuszczam gdy wypuszczam buszka
Niе idę do łóżka
Nie mam dziś czasu by sobie odpocząć
Bo w oczach innych nie robię nic z sobą
I nie radze już sobie z tak krótką dobą
I kolejne moralniaki
To przeklęte ale główny to element mojej biografii
Nic nie mam po za tym
Ale spojrzenia ludzi są jakbym miał im coś zaradzić
Wole się zamdławić, wole ręke na tym stracić
Niż poświęcać się dla osób, które mi złorzeczą raczej
Ująłbym to inaczej, bo to nie ma żadnych znaczeń
Ja nie oceniam innych wzrokiem ale chyba kurwa zaczne
PATRZĄ NA MNIE
Oczy spuchnięte jakbym chlał tydzień
ONI PATRZĄ NA MNIE
Wzrokiem mnie mierzą lecz ja ich nie widzę
ONI PATRZĄ NA MNIE
Wciąż słyszę o sobie ich zdanie
ONI PATRZĄ NE MNIE, PATRZĄ NA MNIE WCIĄŻ
Jebe ich zdanie (x2)
Przede mną jest pustka
Gdy patrze im w oczy
Mała podaj mi rękę i zabierz mnie gdzieś bo sam mam już dosyć
Nie poddam tak łatwo się
Możesz sprobować tylko przekonać się
Wychowany na błędach, porażkach,upadkach
I widzisz, że tylko napędza to mnie
Bo ja chciałbym to mieć
Chciałbym móc mówić że gitówa jest
I w końcu pokażę moje skryte twarze co inni nie widzą ich u mnie co dzień
Teraz w ich oczach jestem gdzieś na dnie
Co bym nie zrobił nie odbije się
Męczy mnie, męczy mnie to lecz nie
Dam się ponieść emocjom bo nie warte to jest
Co ja mam zrobić- nie wiem ja sam
Czego Ty chcesz- i też nie wiesz sam
Więc łapię znów kartkę, długopis i gram
Nie pomyl się z proszkiem bo to jednak nie ja
Jaki alkohol? Dość rzadko ja chlam
Jakie palenie? No może co czas
A czuję się tak jednak nie komfortowo bo wszyscy mi mówią że ten zły to ja
PATRZĄ NA MNIE
Oczy spuchnięte jakbym chlał tydzień
ONI PATRZĄ NA MNIE
Wzrokiem mnie mierzą lecz ja ich nie widzę
ONI PATRZĄ NA MNIE
Wciąż słyszę o sobie ich zdanie
ONI PATRZĄ NE MNIE, PATRZĄ NA MNIE WCIĄŻ
Jebe ich zdanie (x2)
( Praczu )
www.ChordsAZ.com