[Lyric] Rafal wojaczek (Mlodydemon9)

Proszę, bólu, przynieś mi coś o czym nie wiedziałem, o czym zapomniałem
Side by side, po drugiej stronie dna wiadomo, że nie mamy szans
Kurtyna, koniec, pass, chociaż pianista dalej gra
Ze mną ryzykuj świat, który okaże się snem
Zatrzymałem wszystkie pragnienia, żeby zrozumieć je
Smak krwi, ja dalej znam ten smak i jak Wojaczek idę spać
Niech pan zakopie mnie, ja trupem jestem i tak
Chłopcy walą se w głowę, dobrze znasz tę historię
Listy miłosne brzmią, zakochać się na śmierć, a w grobie
Tylko pamiętać o tym, nie co zerwałem kwiatek
Dziś wyjdę oknem, może poczuję coś, kiedy spadnę
Stowarzyszenia nie chcą mnie, ja nie chcę stowarzyszać się
Jest najwyższą wartością, kłaść nacisk na pojedynczy dźwięk
My ciągle nie przytomni, ubrani w koronki
Wąskie grono głupców, urodzonych by zabłądzić
To małe atelier, w którym pracuję, by stworzyć bombę
Którą mogę zjeść, niech mi eksploduje łeb
To małe atelier, w którym pracuję, by stworzyć bombę
Którą mogę zjeść, niech mi eksploduje łeb
Rola, którą człowiek gra forsuje idealny świat
A prawda taka jest, że jedziesz w górę po to, żeby spaść
(żeby znowu spaść i zostać całkiem sam)
(żeby znowu spaść i zostać całkiem sam)