Moja bielizna leży w odcieniach szarości
Szare stringi, stanik i nastawienie do życia
Ona mieszka i ukrywa się w szafce mej
Do której się nie dostanie ni heteryk, ni gej
I kiedy ktoś ma ją ubrać
Tym kimś jestem ja
Nigdy nie będziesz nim ty
Gdy jużem gotowa, jem wafla i ciastko
Popijając niebezpiecznym jogurtem
Później doprawiam cynamonem od starej raszply
Moje blade chrupiące wypiekane smisie
I kiedy próbuję znaleźć sobie faceta
Wszyscy są z tej drugiej półki
Biorę krem do dеpilacji, oczekując prosperity
Na suficie żyrandol prosto z Kaira, alе pospolity
Lej tę colę i oddaj kasę Katarzynce
Przestań mi gderać o jakiejś choince
Nasza kapitan dziś nie bardzo w humorze
Cóż w tym dziwnego, skoro mieszka w oborze
Kanarek polazł i zostawił to wszystko
A ja kradnę cudzą bieliznę i nic ci do tego, jebana faszystko
Pałętam się po nieznanych mi dzisiaj sferach
Centrum tonącego w różnorakich aferach
Tęcza i orgie, wiersze i zdjęcia, martwe płody
A nad tym wszystkim se świeci kryształek złoty
Nie mogę im pomóc, nie mam tam wstępu
Musiałabym się chyba uciec do podstępu
Jednak ja tak nisko nie upadnę
Prędzej z jakimś Murzynem wpadnę
Ale wy jesteście nienaprawialni
Czasem myślicie, że jesteś niewidzialni
Krąg wzajemnej adoracji, popijający herbatkę
A ja zamierzam zasadzić na działce rabatkę
Was naprawić nie ma możliwości
Nie będę też obliczać ilości waszych niemrawości
Ja jedyna pozostanę czystą istotą
A życie w ten sposób jest taką prostotą
Niczym w historii z Kainem i Ablem
Uduszono mnie jakimś francuskiej marki kablem
Nie będę kroić już więcej cebuli
To przecież jest zajęcie spod mostu żuli
Wymyślają co jakiś czas na Skypie wieczory
Ale nikt z nich nie wpadnie na to, by wyremontować tory
Raz może kalambury czy karty się trafią
Ale częściej dialogi z niejaką z Łodzi Zofią
Och, Zosiu najdroższa, tyś jak kret ślepa
Muszę znaleźć tego ostatniego cepa...
Fiu fiu fiu, mam teraz apetyt z kań
Wiem, że ktoś jeszcze nie powstrzymuje sikań
Uuu, lalala, sialalala, tralalala
Odcienie szarości
Och, lalalala
Odcienie gejostwa, och, tralalala
Uuu, odcienie pedalstwa
Sialalala, sialalala, ach
Szare stringi, stanik i nastawienie do życia
Ona mieszka i ukrywa się w szafce mej
Do której się nie dostanie ni heteryk, ni gej
I kiedy ktoś ma ją ubrać
Tym kimś jestem ja
Nigdy nie będziesz nim ty
Gdy jużem gotowa, jem wafla i ciastko
Popijając niebezpiecznym jogurtem
Później doprawiam cynamonem od starej raszply
Moje blade chrupiące wypiekane smisie
I kiedy próbuję znaleźć sobie faceta
Wszyscy są z tej drugiej półki
Biorę krem do dеpilacji, oczekując prosperity
Na suficie żyrandol prosto z Kaira, alе pospolity
Lej tę colę i oddaj kasę Katarzynce
Przestań mi gderać o jakiejś choince
Nasza kapitan dziś nie bardzo w humorze
Cóż w tym dziwnego, skoro mieszka w oborze
Kanarek polazł i zostawił to wszystko
A ja kradnę cudzą bieliznę i nic ci do tego, jebana faszystko
Pałętam się po nieznanych mi dzisiaj sferach
Centrum tonącego w różnorakich aferach
Tęcza i orgie, wiersze i zdjęcia, martwe płody
A nad tym wszystkim se świeci kryształek złoty
Nie mogę im pomóc, nie mam tam wstępu
Musiałabym się chyba uciec do podstępu
Jednak ja tak nisko nie upadnę
Prędzej z jakimś Murzynem wpadnę
Ale wy jesteście nienaprawialni
Czasem myślicie, że jesteś niewidzialni
Krąg wzajemnej adoracji, popijający herbatkę
A ja zamierzam zasadzić na działce rabatkę
Was naprawić nie ma możliwości
Nie będę też obliczać ilości waszych niemrawości
Ja jedyna pozostanę czystą istotą
A życie w ten sposób jest taką prostotą
Niczym w historii z Kainem i Ablem
Uduszono mnie jakimś francuskiej marki kablem
Nie będę kroić już więcej cebuli
To przecież jest zajęcie spod mostu żuli
Wymyślają co jakiś czas na Skypie wieczory
Ale nikt z nich nie wpadnie na to, by wyremontować tory
Raz może kalambury czy karty się trafią
Ale częściej dialogi z niejaką z Łodzi Zofią
Och, Zosiu najdroższa, tyś jak kret ślepa
Muszę znaleźć tego ostatniego cepa...
Fiu fiu fiu, mam teraz apetyt z kań
Wiem, że ktoś jeszcze nie powstrzymuje sikań
Uuu, lalala, sialalala, tralalala
Odcienie szarości
Och, lalalala
Odcienie gejostwa, och, tralalala
Uuu, odcienie pedalstwa
Sialalala, sialalala, ach
( Aszerka )
www.ChordsAZ.com