Jak własny zakładnik
Żyje w czymś
Czego nie umiem wyjaśnić
Zaburzenia pamięci
I czegoś tam ale nie pamiętam dokładnie
Miałem być już kimś
Ale żyje żeby żyć
Odpalam wyobraźnie
I znów myślę o tym
Jak lubię mieć racje
Na poważnie
Dziś ktoś bliski mi umarł
(Kumasz?)
Albo rok temu
Nie pamiętam naprawdę
Od dwóch lat
I to dziwne jak zakrzep
Od piętnastu minut
Siedzę na ławce
Żaden ze mnie joker
Jak jopek raczej
Się czuję
Wyjada mnie grzyb
Widzę konsekwencje
I płynne z nim
Choć bywają straszne
Bardziej niż to co odjebałem
Złamałem jej serce jak pierwszego dropsa
Teraz jem ich więcej i zawsze do końca
Przełyka pestkę
Kiełkuje w niej zodiak
Ten ból tak jak płód
To jest nieświadomka
Czy chcesz się znów spotkać
No weź kurwa odpisz
Bo to źle wygląda
(Kurwa serio)
Bo to źle wygląda
Mam blizny na rękach
I blizny na nogach
Ona przez to mnie nie chce
Bo boi się korsa
I nie wie kim jestem
A ja tez nie jestem pewien do końca
Odkąd trafiła mnie kulka
Nie jestem pewien czy to nie jest śpiączka
Czy to nie pułapka
Z której
Chce się wydostać
Ta moja bańka chyba nie ma końca
To była 13 wiosna
Jak wypuściłem ją z jointa
W stronę młodego korsa
I latam jak ćma
Ciągle w stronę światła
Które się rozszczepia jak płytka
Mojego paznokcia
Ja zmieniam się w grzyba
Bo jak mnie ugryziesz to dziecko otworze ci głowę i rozjebie oczka
Jak mam się rozjebać
To tylko autem
Płynę po styksie
I wrzucam te ciała na tratwę
Nie pierdol mi czym jest lojalność
Bo to ma być standard
Ze bierze się ciężar na klatę
Ze tez są zasady
Których się nie łamie
Ze wszystko się bierze na klatę
I nawet jak ktoś po niej skacze
To prędzej się ducha wyzionie
Niż powie to czego chce diabeł
Nieważne czy wierzysz mi
Bo prawda istnieje
A kłamstwem zaklejasz ją
Jak niewidzialnym plastrem
Przeszedłem dawno weryfikacje
Ona mnie chce
Ona tez
Ona tez
Za to kim jestem
I za ten wers
Za to nie doprowadzam jej do łez
I za to ze jestem młodym korsem
Żyje w czymś
Czego nie umiem wyjaśnić
Zaburzenia pamięci
I czegoś tam ale nie pamiętam dokładnie
Miałem być już kimś
Ale żyje żeby żyć
Odpalam wyobraźnie
I znów myślę o tym
Jak lubię mieć racje
Na poważnie
Dziś ktoś bliski mi umarł
(Kumasz?)
Albo rok temu
Nie pamiętam naprawdę
Od dwóch lat
I to dziwne jak zakrzep
Od piętnastu minut
Siedzę na ławce
Żaden ze mnie joker
Jak jopek raczej
Się czuję
Wyjada mnie grzyb
Widzę konsekwencje
I płynne z nim
Choć bywają straszne
Bardziej niż to co odjebałem
Złamałem jej serce jak pierwszego dropsa
Teraz jem ich więcej i zawsze do końca
Przełyka pestkę
Kiełkuje w niej zodiak
Ten ból tak jak płód
To jest nieświadomka
Czy chcesz się znów spotkać
No weź kurwa odpisz
Bo to źle wygląda
(Kurwa serio)
Bo to źle wygląda
Mam blizny na rękach
I blizny na nogach
Ona przez to mnie nie chce
Bo boi się korsa
I nie wie kim jestem
A ja tez nie jestem pewien do końca
Odkąd trafiła mnie kulka
Nie jestem pewien czy to nie jest śpiączka
Czy to nie pułapka
Z której
Chce się wydostać
Ta moja bańka chyba nie ma końca
To była 13 wiosna
Jak wypuściłem ją z jointa
W stronę młodego korsa
I latam jak ćma
Ciągle w stronę światła
Które się rozszczepia jak płytka
Mojego paznokcia
Ja zmieniam się w grzyba
Bo jak mnie ugryziesz to dziecko otworze ci głowę i rozjebie oczka
Jak mam się rozjebać
To tylko autem
Płynę po styksie
I wrzucam te ciała na tratwę
Nie pierdol mi czym jest lojalność
Bo to ma być standard
Ze bierze się ciężar na klatę
Ze tez są zasady
Których się nie łamie
Ze wszystko się bierze na klatę
I nawet jak ktoś po niej skacze
To prędzej się ducha wyzionie
Niż powie to czego chce diabeł
Nieważne czy wierzysz mi
Bo prawda istnieje
A kłamstwem zaklejasz ją
Jak niewidzialnym plastrem
Przeszedłem dawno weryfikacje
Ona mnie chce
Ona tez
Ona tez
Za to kim jestem
I za ten wers
Za to nie doprowadzam jej do łez
I za to ze jestem młodym korsem
( Mody Kors )
www.ChordsAZ.com