[Intro]
Yo, yo, ej
[Zwrotka 1: IDEA]
Greckie podziemie, niepolscy raperzy, heroina jest w strzykawce
Zakopany żywcem tracę zasięg
Misja Kill Bill, zabijam rachunki za drogie alkohole
[?] jestem pozbawiony stresu
Technologia przekraczający ludzki organ odpowiadający za zrozumienie
Wychodzę z siebie, staję obok
Przekraczam strefę oceanową
Zdobywam ósmy kontynent
Wkraczam na wrogie terytorium, Krzysztof Kolumb
Okiełznanie mechadronów
Ewentualność, zdobyć trzecie słońce
Podążam ścieżką, którą dały mi pieniądze
Niedokończone sprawy, jedyny łatwy dzień był wczoraj
Pradawny lud bemowian modlący się do boga
Odbijam kapitana cenę z gułagu
Pozbywamy się [?], osiągnięta czwarta strefa
Kończę niedokończone sprawy, nie widzę swojej twarzy
Blady człowiek żywiący się krwią, chce robić ze mną układy
Sprzedaję duszę bo od zawsze mordowałem słabych
Odwiedzam londyńską budkę telefoniczną
Telefon wykonany, towar wysłany
Zawsze byłem blisko holenderskiej mafii
Wolny przepływ danych, pieniądze na konto
Bemowo nie Compton
Śnieżna kula pokazująca odległą krainę
Obiad popijany winem, krwią Jezusa
Boże narodzenie mam codziennie
Prezentuje się całkiem nieźle
Zablokowane uderzenie smoka
Okiełznanie natury
Ty [?], wróg naturalny
Plecak z kamienia, argument nie do podważenia
Lefkada odwiedzona, mój brat powstaje z kolan
Strzela ci w kolano, wózek inwalidzki
Zrobione są w kartelu czystki, marysia palona
Łapanie wiedźm, rytualne spopielanie ich na sztosie
Aligatory w fosie, średniowieczna forteca
Windows się zawiesza
Ustawka na pętli autobusowej
Pętla na szyi osoby niespełnionej
Ej
[Zwrotka 2: KXZVK]
Złoty kastet, system macro
Jestem technomancer
Przybliżam i rozkminiam
Uderzam konwersacją niepojętą dalej
Ona nie wie co powiedzieć
Bo jestem jak Michael
Jordan mam na nogach
Odlatuję i wracam do ciała
Medytacja transcendentalna
Mocna siła, nazywaj mnie Piłat
Próbujesz mnie przebić jakbyś był dłużej na scenie
To ci nie wyjdzie
Na budowie skończysz bez aspiracji
Na nowe nadzieje nie będziesz posiadać
Aktualny poziom przerasta cię
Przebija to cię stary na łożu śmierci
Gra jak [?], biegam i uciekam, obliczam, atakuję
Tyle pokoi, w których byłem
Tych spierdolonych [?]
Już nie zliczę na palcach dwóch rąk
Nie chcę ich, marysia mi wystarcza
Chcesz mnie na feata to wyciągaj kwita [?]
Działanie przeliczone, mix, master
Działanie zakończone
Zegarek droższy niż Malik Montana
A nie, przepraszam, dwie bułki zakupię, to wtedy go odkupię
Jak grzechy, które wykonywałem
Przeszłość to przeszłość, zapamiętaj to
Dla mnie to prawda jak byśmy byli na tej świątyni
Czystki też wykonujemy, ślepi mnisi to pizdy są na strzała
Dostały od, ślepy glock, strzał, oślepienie, typów nie ma
Blask księżyca wokół światła słońca
Inna planeta, może nawet galaktyka
Zamknięci w pułapce umysłowej
Klatce Minecraft, spawn monster skeleton
Strzała z łuku jak Robin Hood, strzelam tu
Różnica taka, że ja mam glocka
Nie podbijaj lepiej bo skończysz jak 2Pac
WuTang też pizdy, szanuję ich za to
Że skończyli się poniżać na tej scenie zajebanej, gówna
I cofam się do czasów kiedy byłem stary
Wtedy jeszcze żyłem, miałem umysł wypełniony hajsem
I wtedy byłem młody, nie wiedziałem co robić
Patrzeć, patrzeć na co? Na ramkę
Wiem, że będzie dobrze mordo
I cofam się do czasów kiedy byłem stary
Wiem, że jeszcze żyłem dalej wypełniony hajsem
I wtedy byłem młody, nie wiedziałem co robić
Patrzę na ramkę i wiem co, co? What?
Że będzie dobrze mordo
Yo, yo, ej
[Zwrotka 1: IDEA]
Greckie podziemie, niepolscy raperzy, heroina jest w strzykawce
Zakopany żywcem tracę zasięg
Misja Kill Bill, zabijam rachunki za drogie alkohole
[?] jestem pozbawiony stresu
Technologia przekraczający ludzki organ odpowiadający za zrozumienie
Wychodzę z siebie, staję obok
Przekraczam strefę oceanową
Zdobywam ósmy kontynent
Wkraczam na wrogie terytorium, Krzysztof Kolumb
Okiełznanie mechadronów
Ewentualność, zdobyć trzecie słońce
Podążam ścieżką, którą dały mi pieniądze
Niedokończone sprawy, jedyny łatwy dzień był wczoraj
Pradawny lud bemowian modlący się do boga
Odbijam kapitana cenę z gułagu
Pozbywamy się [?], osiągnięta czwarta strefa
Kończę niedokończone sprawy, nie widzę swojej twarzy
Blady człowiek żywiący się krwią, chce robić ze mną układy
Sprzedaję duszę bo od zawsze mordowałem słabych
Odwiedzam londyńską budkę telefoniczną
Telefon wykonany, towar wysłany
Zawsze byłem blisko holenderskiej mafii
Wolny przepływ danych, pieniądze na konto
Bemowo nie Compton
Śnieżna kula pokazująca odległą krainę
Obiad popijany winem, krwią Jezusa
Boże narodzenie mam codziennie
Prezentuje się całkiem nieźle
Zablokowane uderzenie smoka
Okiełznanie natury
Ty [?], wróg naturalny
Plecak z kamienia, argument nie do podważenia
Lefkada odwiedzona, mój brat powstaje z kolan
Strzela ci w kolano, wózek inwalidzki
Zrobione są w kartelu czystki, marysia palona
Łapanie wiedźm, rytualne spopielanie ich na sztosie
Aligatory w fosie, średniowieczna forteca
Windows się zawiesza
Ustawka na pętli autobusowej
Pętla na szyi osoby niespełnionej
Ej
[Zwrotka 2: KXZVK]
Złoty kastet, system macro
Jestem technomancer
Przybliżam i rozkminiam
Uderzam konwersacją niepojętą dalej
Ona nie wie co powiedzieć
Bo jestem jak Michael
Jordan mam na nogach
Odlatuję i wracam do ciała
Medytacja transcendentalna
Mocna siła, nazywaj mnie Piłat
Próbujesz mnie przebić jakbyś był dłużej na scenie
To ci nie wyjdzie
Na budowie skończysz bez aspiracji
Na nowe nadzieje nie będziesz posiadać
Aktualny poziom przerasta cię
Przebija to cię stary na łożu śmierci
Gra jak [?], biegam i uciekam, obliczam, atakuję
Tyle pokoi, w których byłem
Tych spierdolonych [?]
Już nie zliczę na palcach dwóch rąk
Nie chcę ich, marysia mi wystarcza
Chcesz mnie na feata to wyciągaj kwita [?]
Działanie przeliczone, mix, master
Działanie zakończone
Zegarek droższy niż Malik Montana
A nie, przepraszam, dwie bułki zakupię, to wtedy go odkupię
Jak grzechy, które wykonywałem
Przeszłość to przeszłość, zapamiętaj to
Dla mnie to prawda jak byśmy byli na tej świątyni
Czystki też wykonujemy, ślepi mnisi to pizdy są na strzała
Dostały od, ślepy glock, strzał, oślepienie, typów nie ma
Blask księżyca wokół światła słońca
Inna planeta, może nawet galaktyka
Zamknięci w pułapce umysłowej
Klatce Minecraft, spawn monster skeleton
Strzała z łuku jak Robin Hood, strzelam tu
Różnica taka, że ja mam glocka
Nie podbijaj lepiej bo skończysz jak 2Pac
WuTang też pizdy, szanuję ich za to
Że skończyli się poniżać na tej scenie zajebanej, gówna
I cofam się do czasów kiedy byłem stary
Wtedy jeszcze żyłem, miałem umysł wypełniony hajsem
I wtedy byłem młody, nie wiedziałem co robić
Patrzeć, patrzeć na co? Na ramkę
Wiem, że będzie dobrze mordo
I cofam się do czasów kiedy byłem stary
Wiem, że jeszcze żyłem dalej wypełniony hajsem
I wtedy byłem młody, nie wiedziałem co robić
Patrzę na ramkę i wiem co, co? What?
Że będzie dobrze mordo
( True IDEA )
www.ChordsAZ.com