No i po spacerze, kolejny tak jak zazwyczaj
Dla nas w naszym związku to już jest taki normalny zwyczaj
Odstawiam cię pod domem no i życzę dobrej nocy
Jest późna godzina jeszcze trochę do północy
Widzę po twych oczach że coś nie gra, nie gra raczej
Spójrz się w moje oczy, nie mów mi, że jest inaczej
Wszystko jest w porządku, kocham cię, no leć już wracaj
Jedź ostrożnie i drogi prędkością mi nie skracaj
No i świat w płomieniach nagle o trzeciej dwadzieścia
Dzwoni do mnie, pisze że przegląda nasze zdjęcia
Słyszę przez słuchawkę tylko jej upojne łzy
Czy to jest ten moment gdy spełniają się najgorsze sny?
Tak to jest ta chwila gdzie dzielą mnie wnet sekundy (sekundy)
Muszę cię przytrzymać byś przetrwała wszystkie rundy (rundy)
Nie mogę cię zrozumieć, nie rozumiem twoich słów (słów)
Płaczem i wrzaskami, dokładnie tak jak ze snów
Nie zabijaj się dziś proszę, wnet modlę się choć nie wierzę
Jestem w stanie za twe życie moje własne dać w ofierze (w ofierze)
Proszę cię posłuchaj, całe życie masz przed sobą
Nie patrz się na to co było a na to że jestem z tobą
Masz mnóstwo do stracenia, staram się tylko jak mogę
Staram się pokazać tobie tylko tą właściwą drogę
Tylko się nie rozłączaj, nie rób mi tego ja błagam
Chociaż w głębi duszy wiem że nic już nie ubłagam
Wydzwaniam wszystkich wkoło niech ktoś proszę jej pomoże
Do rodziców, przyjaciela to jedyne o co proszę
Pozostaje tylko mi już wejść do samochodu
Odpalam w garażu silnik i tylko ruszyć do przodu
Nie no chyba jakieś żarty jest guma w oponie
Jest też burza z piorunami, niebo tonie, mój świat płonie
Moje ciepłe dłonie, gdy ja cały wstrząsany
Panikując strasznie pod rowerem smutkiem rozstrząsany
Właśnie rower to jest to, naście kilometrów
W piżamie, czasu nie było, w deszczu, i tysiące metrów (metrów)
Tak serce nie biło, a w głowie strachu nie było
Aż na taką wielką skalę żeby życie się zmieniło
Jednak o tej porze mimo tej adrenaliny
Jestem trochę bezsilny chociaż bardzo chce być silny
Jednak nie dojadę w czasie, mrok mam przed oczami
Nie zdążę na czas nawet najszybszymi ścieżkami
Dojechałem nad ranem do ciebie iść nie musiałem
Policja obstawiła dom, a zobaczyć cię chciałem
A więc to co chciałem, to właśnie dostałem
Scenariusz ten usuńmy, bo o ciebie się starałem
Rodzice przybiegli w porę, przyjaciel też zdążył
Na szczęście ten telefon za czynami nadążył
Dragi spod poduszki, a niewiele ich zostało
Co oznacza, że twe życie ledwo pozostało
Zrobiłbym dla ciebie wszystko, a czy inaczej rozegrał?
Może twój telefon w nocy, szybciej bym odebrał
Jestem dla ciebie zawsze, jeszcze raz zrobię wszystko
Chociaż jestem daleko to w twym sercu zawsze blisko
Dla nas w naszym związku to już jest taki normalny zwyczaj
Odstawiam cię pod domem no i życzę dobrej nocy
Jest późna godzina jeszcze trochę do północy
Widzę po twych oczach że coś nie gra, nie gra raczej
Spójrz się w moje oczy, nie mów mi, że jest inaczej
Wszystko jest w porządku, kocham cię, no leć już wracaj
Jedź ostrożnie i drogi prędkością mi nie skracaj
No i świat w płomieniach nagle o trzeciej dwadzieścia
Dzwoni do mnie, pisze że przegląda nasze zdjęcia
Słyszę przez słuchawkę tylko jej upojne łzy
Czy to jest ten moment gdy spełniają się najgorsze sny?
Tak to jest ta chwila gdzie dzielą mnie wnet sekundy (sekundy)
Muszę cię przytrzymać byś przetrwała wszystkie rundy (rundy)
Nie mogę cię zrozumieć, nie rozumiem twoich słów (słów)
Płaczem i wrzaskami, dokładnie tak jak ze snów
Nie zabijaj się dziś proszę, wnet modlę się choć nie wierzę
Jestem w stanie za twe życie moje własne dać w ofierze (w ofierze)
Proszę cię posłuchaj, całe życie masz przed sobą
Nie patrz się na to co było a na to że jestem z tobą
Masz mnóstwo do stracenia, staram się tylko jak mogę
Staram się pokazać tobie tylko tą właściwą drogę
Tylko się nie rozłączaj, nie rób mi tego ja błagam
Chociaż w głębi duszy wiem że nic już nie ubłagam
Wydzwaniam wszystkich wkoło niech ktoś proszę jej pomoże
Do rodziców, przyjaciela to jedyne o co proszę
Pozostaje tylko mi już wejść do samochodu
Odpalam w garażu silnik i tylko ruszyć do przodu
Nie no chyba jakieś żarty jest guma w oponie
Jest też burza z piorunami, niebo tonie, mój świat płonie
Moje ciepłe dłonie, gdy ja cały wstrząsany
Panikując strasznie pod rowerem smutkiem rozstrząsany
Właśnie rower to jest to, naście kilometrów
W piżamie, czasu nie było, w deszczu, i tysiące metrów (metrów)
Tak serce nie biło, a w głowie strachu nie było
Aż na taką wielką skalę żeby życie się zmieniło
Jednak o tej porze mimo tej adrenaliny
Jestem trochę bezsilny chociaż bardzo chce być silny
Jednak nie dojadę w czasie, mrok mam przed oczami
Nie zdążę na czas nawet najszybszymi ścieżkami
Dojechałem nad ranem do ciebie iść nie musiałem
Policja obstawiła dom, a zobaczyć cię chciałem
A więc to co chciałem, to właśnie dostałem
Scenariusz ten usuńmy, bo o ciebie się starałem
Rodzice przybiegli w porę, przyjaciel też zdążył
Na szczęście ten telefon za czynami nadążył
Dragi spod poduszki, a niewiele ich zostało
Co oznacza, że twe życie ledwo pozostało
Zrobiłbym dla ciebie wszystko, a czy inaczej rozegrał?
Może twój telefon w nocy, szybciej bym odebrał
Jestem dla ciebie zawsze, jeszcze raz zrobię wszystko
Chociaż jestem daleko to w twym sercu zawsze blisko
( XKrzy )
www.ChordsAZ.com